500 lat później
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Sob 14:26, 30 Wrz 2006    Temat postu:

A ja bym była szcześliwa, gdy ktoś wtłumaczył mi w końcu te dodatki do imion....nic nie rozumiem... Rolling Eyes

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Nie 14:42, 01 Paź 2006    Temat postu:

To jest tak^^
-sama i dono dla osoby starszej, z szacunkiem, lub do mistrza np. Hao-sama
-san dla dziewcżac np. Anna-san
-kun dla kolegów np. Yoh-kun
-chan zdrobniale zazwyczaj do dziewczyn np. Tamao- chan
dziękuje za uwagęWink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Nie 17:08, 01 Paź 2006    Temat postu:

Dzięki...i znów wyszłam na idiotke, ale coź...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Nie 18:15, 01 Paź 2006    Temat postu:

Drobne sprostowanie - san jest ogólnopłciowe, nie tylko dla dziewcząt, a używa się tego jak naszego 'pan', 'pani', więc właściwie do kogo by się nie powiedziało ktośtam-san, będzie dobrze.
Ive, wcale nie wyszłaś na idiotkę. Lepiej się zapytać, niż nie wiedzieć i udawać, że się wie. Zresztą ja też na początku nie wiedziałam co i jak - też zapytałam, ale Japonki, u której się japońskiego uczyłam ^^'


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Nie 2:39, 31 Gru 2006    Temat postu:

O jeny, jak tu dawno nic nie było >.<'

Cóż - dzisiaj po rozmowie z Ive odzyskałam Wen ^^' Więc cieszcie się (o ile jeszcze pamietacie, o co tu chodziło xp), bo nadchodzi kolejny part ^^'

Part 12
Toshiyuki położył mi dłoń na ramieniu. Nie zareagowałem.
-Hao-sama... jej już nic nie pomoże. Puść ją. Trzeba jej wyprawić pogrzeb.
Skinąłem głową, ale wciąż nie wypuszczałem ciała Samar z objęć. Toshiyuki delikatnie pokierował moimi ruchami. Nawet nie wiem kiedy, znalazłem się daleko od niej. Po chwili przyszła do mnie Riiko. Usiadła obok. Otarła łzy.
-Trzeba będzie o tym jakoś powiedzieć Ireyon. Jest jeszcze taka mała...
Rozpłakała się. Objąłem ją ramieniem. Wiedziałem, że przy niej muszę być silny, chociaż sam najchętniej bym płakał.
-To takie niesprawiedliwe...! –łkała Riiko. –Czemu akurat mama?! Przecież... tylu przeżyło... czemu ona musiała być jedną z tych, którzy... którzy...
-Riiko, nie płacz. –powiedziałem spokojnie. - Ona wróci. Za pięćset lat minie proces reinkarnacji i znów będzie żyła. Jak my wszyscy po śmierci.
Więcej się nie odzywaliśmy. Po prostu Riiko płakała, a ja pozwalałem jej wyładować emocje. Bałem się jednak rozmowy z Ireyon. Jak jej to wytłumaczyć? Riiko ma rację, ona jest jeszcze taka mała...
***
Trzy czwarte odbitych z więzienia szamanów zmarło w ciągu dwóch tygodni. Ci, którzy przeżyli, powoli odzyskiwali siły. Wiele osób przeżyło chwile podobne do tych, które przypadły mnie, Riiko i Ireyon. Chwilowa radość z odzyskania bliskiej osoby zamieniona w rozpacz po jej śmierci. Dlatego następne tygodnie pamiętam jako jedne z najgorszych. Wszyscy byli posępni. Często dało się słyszeć płacz. Śmiech wydawał się nienaturalnym odgłosem. Jedyną ucieczką była dalsza wędrówka na zachód. Jak najdalej od więzienia, jak najdalej od grobów... i jak najdalej od bolesnych wspomnień.
***
Miesiące mijały praktycznie tak samo. W dzień podróżowaliśmy, w nocy odpoczywaliśmy. W przerwach uczyłem swoich podopiecznych wszystkiego, co może im się kiedyś przydać. Gdy kończyły się zapasy zwykle na horyzoncie pojawiało się kolejne miasto. A jeśli nie, to z pomocą Ducha Ognia odnajdywałem je.
Pod moją opieką znajdowało się około stu pięćdziesięciu szamanów. Satou uczyła się pilnie, aby każdemu zapewnić odpowiedniego ducha. Wciąż jednak nie była na tyle silna, by ściągnąć duszę do świata żywych i zapanować nad nią, nie pozwalając wrócić do świata zmarłych.
Riiko była bardzo zamknięta w sobie. Nie potrafiłem do niej dotrzeć, a ona zdaje się nie lubiła mnie. Domyślam się, że miała mi za złe, że pojawiłem się tak późno. Niestety, na to wpływu nie miałem. Mimo, iż ludzie nazywają mnie panem swego losu, wcale nim nie jestem. Mój los jest taką samą niespodzianką, jak los wszystkich innych istot. Ja tylko odkryłem w Gwieździe Jedności tajemnicę reinkarnacji, nic więcej.
***
Nakreśliłem palcem na piasku kilka symboli. Hi, czyli ogień, był z nich wszystkich największy. Obok niego pojawiła się mizu, woda. Dalej reszta żywiołów. Między nimi hoshi, czyli gwiazda. Spojrzałem na rysunek. Wspomnienia zaczęły napływać do mojej głowy z ogromną siłą. Dawno temu też siedziałem przy ognisku. Ziemia dookoła była twardsza, więc rysowałem patykiem. Wtedy jeszcze nie wiedziałem prawie nic o świecie. Umysł miałem zaprzątnięty dwoma rzeczami – chęcią zemsty i wiedzą o szamaństwie. Wtedy czułem, że jest coś więcej, niż standardowe informacje, którymi obdarowywują małolatów spragnionych wiedzy. Prawie całą noc zajęło mi prawidłowe ułożenie żywiołów. Dopiero wtedy zauważyłem, że dają one niesamowitą moc. Mimo wszystko ciągle było mi mało. Czułem, że jest coś jeszcze. Kombinowałem, próbowałem... aż w końcu pojąłem, czego brakuje. Gwiazdy. Po prostu gwiazdy. Rozwiązanie wydawało się banalnie proste, aż śmiać się chciało, że tyle nad tą zagadką siedziałem. Gdy już miałem wszystkie elementy, porównałem je z wiedzą, jaką karmi się młodych szamanów. Mędrcy wydali się głupcami, gdy zrozumiałem, że wszystko jest tak banalnie proste – odpowiedzi wcale nie należy szukać daleko. Wystarczy zrozumieć naturę, a ona sama nam odpowie na wszystkie pytania.
-Co Hao-sama tu napisał?
Wzdrygnąłem się i odruchowo zmazałem ręką cały rysunek. Ireyon przykucnęła przy mnie.
-Nic, nic... –odpowiedziałem.
Ona jest jeszcze za młoda, nie poradzi sobie z taką potęgą. Kiedyś wszystkiego jej nauczę, ale jeszcze nie teraz...
-Ale ja widziałam, że Hao-sama coś tu napisał! – upierała się Ireyon.
Westchnąłem głęboko i zmusiłem się do uśmiechu.
-Nie, nie pisałem. Rysowałem.
Wyraz zdziwienia na twarzy Ireyon godny był podziwu. Spojrzała na mnie uważnie, po czym przysunęła się bliżej.
-A co Hao-sama rysował? –spytała.
-Nic szczególnego. –wykręcałem się. – Zresztą moje talenty plastyczne są... –zająknąłem się. –Powiem wprost: nie umiem rysować.
Na twarzy Ireyon rozlał się szeroki uśmiech.
-Niech Hao-sama mi coś narysuje!
-Że... Co?! –zdziwiłem się.
-Prooooszę... –jęknęła, przyklejając się do mojego ramienia.
Czemu ja jej nigdy nie umiem odmówić?
***
-Nie chcę! Ja już nie chcę! – krzyknęła Ireyon.
-Jeszcze raz. –rozkazałem.
Ireyon zrobiła obrażoną minę i odwróciła się do mnie plecami.
-Nie! –krzyknęła.
Westchnąłem głęboko. Spojrzałem smętnie na ognisko i w mojej głowie narodził się dziwny pomysł. Wstałem i przeciągnąłem się. Ireyon zerknęła na mnie z ukosa.
-Nie to nie. –powiedziałem, niby obojętnie. –A po tym ćwiczeniu chciałem, żebyś spróbowała z Duchem Ognia...
Podziałało jak zaklęcie. Mała przełknęła ślinę, po czym z rezygnacją w głosie powiedziała:
-No dobra...
Ireyon zamknęła oczy. Na jej twarzy odmalowało się skupienie. Dotknęła koniuszkami palców grzebienia, na którym, z braku lepszych materiałów, ćwiczyliśmy. Po chwili przedmiot rozbłysnął słabą aurą. Ireyon niepewnie otworzyła jedno oko. Spojrzała na grzebyk i aż podskoczyła z radości.
-Udało się! –krzyknęła.
Posmutniała jednak równie szybko, ponieważ gdy tylko oderwała dłonie od grzebyka, poświata zniknęła. Spojrzała na mnie z niemym pytaniem: „czemu?”
-Ćwiczyliśmy bez ducha. –pośpieszyłem z wyjaśnieniami. –Gdyby w tym przedmiocie znajdował się duch, to ilość dostarczonego przez ciebie furyoku wystarczyłaby, aby ta kontrola utrzymała się nawet po zerwaniu kontaktu fizycznego. My jednak ćwiczyliśmy na samym przedmiocie. Dostarczyłaś furyoku, sprawiając, że przedmiot był naładowany energią, ale bez ducha, gdy zabrałaś ręce, to z powrotem otrzymaliśmy najzwyklejszy grzebyk. Rozumiesz?
Ireyon niepewnie skinęła głową. Po chwili zmarszczyła brwi.
-To po co w ogóle używamy duchów, skoro kontrolę można osiągnąć też bez nich? –spytała.
Uśmiechnąłem się. Ireyon była inteligentna i zawsze dobrze trafiała ze swoimi pytaniami.
-Bez duchów zatrzymalibyśmy się na tym poziomie. Nie osiągnęlibyśmy z tym grzebykiem nic więcej. Jednak używając duchów zyskujemy znacznie więcej. Nawet gdybym wykonał kontrolę na powietrzu, to co najwyżej mógłbym stworzyć coś w rodzaju silnych prądów powietrza dookoła mnie. Na ogniu w życiu nie wykonałbym podobnej kontroli, bo bym się poparzył. Natomiast wykonując kontrolę poprzez Ducha Ognia mogę panować nad żywiołami.
Ireyon skinęła głową. Chyba dopiero teraz zrozumiała, o czym mówię. Niewiele myśląc, rozczochrałem jej włosy, po czym wróciłem do ogniska i usiadłem.
-Na dzisiaj zakończymy. Na pewno jesteś...
Chrząknięcie Ireyon przerwało moją wypowiedź. Spojrzałem na nią z ukosa. Skrzyżowała ręce na piersi i patrzyła na mnie wyczekująco. Uniosłem brew, przyglądając jej się ze zdziwieniem.
-Trening z Duchem Ognia! –przypomniała mi, z trudem ukrywając entuzjazm.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ive-Hao
Król Szamanów (!)



Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z królestwa

PostWysłany: Nie 15:05, 31 Gru 2006    Temat postu:

Hum...słodziutkie, coż Hao zachowuje się jak tatuś...no dobra jest tatusiem, ale to i tak jest rozbrajajęce...ona prawie, że wchodzi mu na głowe, a on się daje . Rozmyślenia, przemyślenia, lubie takie rzeczy, bo można lepiej poznać bohatera, a Hao tutaj hum...pogubiłam się. Ogólnie świetnie napisane, z polotem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Nie 20:20, 31 Gru 2006    Temat postu:

Zastanawiam sie kiedy oni dotrą na zachód...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin