FF by Daryśka
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 18, 19, 20  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Czw 16:05, 12 Sty 2006    Temat postu:

Nareszcie przygoda!!Very Happy juhuuu:D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Anna*
Kandydat na Szamana



Dołączył: 08 Sty 2006
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka xD

PostWysłany: Czw 18:50, 12 Sty 2006    Temat postu:

Nom opowiadanko niczego sobie:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Sob 20:21, 14 Sty 2006    Temat postu:

no...w końcu napisałam ci jest dalej...
Część V
Ponieważ wszyscy już rano byli przygotowani do wyjazdu, zebranie się nie zajęło im wiele czasu. Dwie godziny później byli na miejscu. Wszyscy poszli do Moniki, bo musieli poczekać na rodziców, którzy odbiorą ich za jakieś pół godziny. Tata Moniki pojechał z powrotem do swojego domu.
-Może byś się w końcu odezwała? – zapytała Maryśka przyglądając się Monice.
Krzysiek usiadł na drewnianej skrzyni, Karolina na krześle, Maryśka chodziła po pokoju jak rozwścieczona kotka, a Monika stała oparta plecami o ścianę.
-Nie odezwałaś się ani słowem odkąd wyjechaliśmy…-kontynuowała Maryśka – a chyba należą nam się jakieś wyjaśnienia.
Maryśka stanęła tuż przed Moniką.
-Wiem niewiele więcej od was…-powiedziała w końcu Monika.
-To znaczy? – zapytała Maryśka.
-Opowiem wam wszystko…co wiem…
Maryśka spojrzała na nią uważnie. Krzysiek i Karolina też przyglądali się Monice z zaciekawieniem.
-Kiedy poszłam na cmentarz…nie spotkałam żadnego pijaczka! – Monika spuściła głowę. Wstydziła się tego, że okłamała przyjaciół.
-Tego się domyślałam…-powiedziała niezbyt miłym tonem Maryśka.
-Spotkałam tam ducha…
-Ducha? Monika, opamiętaj się! Duchy nie istnieją! – przerwała jej Karolina.
-Istnieją! Ale jeśli tak będziecie to traktować to nic więcej nie powiem!
-Dobra, dobra…już jesteśmy cicho-powiedział Krzysiek patrząc spode łba na Karolinę.
-Dobra…więc ten duch, którego spotkałam nazywa się Raven. Pogadałam z nią chwilę i wróciłyśmy do domu. Chciałam wam ją przedstawić, ale wy…po prostu jej nie widzicie. A potem sprawa z tą bandą…Okazało się, że jestem…szamanką. Z tego co mi Raven mówiła wynika, że szaman potrafi połączyć się z duchem…więc połączyłam się z Raven. Wiecie…ona umie świetnie walczyć…Chodzi o to…że to właściwie ona pokonała tych facetów…A potem Raven i ja zgadałyśmy się…że skoro ja jestem szamanką, to ona może zastać moim duchem stróżem…A potem zjawił się ten cały Hao…wiem o nim tylko tyle, że jest szamanem…i że nie kłamał co do swojego wieku…
-I że chce zostać twoim mistrzem…-dodał Krzysiek.
Monika pokiwała głową.
-A mnie tu sektą śmierdzi na kilometr! –powiedziała nagle Maryśka.
-To nie tak…
-A jak? Przychodzi dziwnie ubrany gościu, mówi jakieś bzdury i chce zostać twoim mistrzem! A ty mu wierzysz?
-Raven mu wierzy…
-Raven nie istnieje!
-Uważasz, że to wszystko zmyśliłam?
-Nie, ale to, co mówisz nie ma sensu!
-A ja uważam…-Krzysiek widać chciał załagodzić sytuację – że to co Monika mówi ma sens…tylko trudno będzie udowodnić, że to prawda.
Dziewczyny spojrzały na niego.
Nie poruszali więcej tematu duchów i szamaństwa. Chwilę później mama Maryśki przyjechała po nią i Karolinę. Po Krzyśka rodzice przyjechali dosłownie chwilę później.
W końcu Monika została tylko z Raven, bo jej mama wyszła do sklepu.
-Myślisz, że dobrze zrobiłam? Mówiąc im prawdę?
-Tak.
Monika spojrzała na Raven. Duch uśmiechał się do niej.
Nagle obie usłyszały pukanie w szybę. Gwałtownie się obróciły i zobaczyły…Hao.
-Otwórz mu! – ponagliła Raven.
-T…tak…-powiedziała Monika idąc w stronę drzwi balkonowych.
-Mówiłem, że cię znajdę!- Powiedział Hao wchodząc do pokoju.
Tym razem był sam.
-Ale…jak…jesteśmy na pierwszym piętrze…-jąkała się Monika.
-Szaman musi znać pewne sztuczki.
Hao uśmiechał się pogodnie. Jak zwykle zresztą.
-Więc…zdecydowałaś już?
Monika pomyślała chwilę. Raven powiedziała, że Hao wiele by ją nauczył. Podjęła decyzję.
-Chcę zostać twoją uczennicą.
-Świetnie! – Hao uśmiechnął się. – Wiesz, znalazłem w okolicy jeszcze jedną utalentowaną szamankę. Poznacie się jutro.
-Jutro?
-Tak. Przyjdź wieczorem na cmentarz. Ten, który jest najbliżej. Tam się wszyscy spotkamy. Jutro wieczorem.
Monika spuściła głowę. Zastanawiała się, na czym będzie polegała nauka szamaństwa. Już chciała o to zapytać, ale gdy podniosła głowę, Hao już nie było. Po prostu zniknął.
Następnego dnia w szkole Monika siedziała zamyślona. Nie mogła się skupić na nauce, bo jej myśli zaprzątnięte były wieczornym spotkaniem.
Na trzeciej lekcji był angielski. Monika jak zwykle usiadła z Kają i Anitą. Obie były z klasy równoległej, ale świetnie dogadywały się z Moniką.
-Hej! Jak spędziłyście sylwester? -zapytała Anita.
-Mhm…-odpowiedziały jednocześnie Kaja i Monika.
-No co jest z wami? – Anita już piąty raz tego dnia je o to zapytała.
-Co? – znów razem zapytały Kaja i Monika.
-No…jakieś takie małomówne się zrobiłyście…
-Mhm…-po raz kolejny odpowiedziały dziewczyny.
Po powrocie do domu Monika zjadła obiad i poszła do swojego pokoju. Gdy uznała, że zbliża się wieczór, powiedziała, że idzie na spacer.
Wyszła z domu i szybkim krokiem poszła w stronę cmentarza. Gdy doszła na miejsce nie zauważyła nikogo. Poszła pod dosyć duże drzewo znajdujące się na środku cmentarza i oparła się o nie. Raven stała obok niej.
-Jesteś wcześniej…-z drzewa dobiegł znajomy głos.
Monika spojrzała w górę. Na jednej z gałęzi siedział Hao.
-To nic. Poczekamy na drugą szamankę.
Hao ani razu nie spojrzał na Monikę. Cały czas patrzył w gwiazdy uśmiechając się lekko. A Monika patrzyła na niego. Zastanawiała się, czemu to właśnie on ma być jej mistrzem.
Hao ani razu się nie poruszył. Uparcie patrzył w gwiazdy. Tylko jego włosy tańcowały w lekkich podmuchach wiatru. W końcu odezwał się:
-Już jest…druga szamanka.
Monika obróciła się gwałtownie w stronę wejścia na cmentarz. Rzeczywiście w mroku dało się wyłonić smukłą, dziewczęcą sylwetkę mniej więcej wzrostu Moniki.
Dziewczyna podeszła bliżej i Monika zaniemówiła. Wszędzie poznałaby te blond włosy do pasa i szare, przenikliwe oczy. Brakowało jej tylko okularów.
-Monika? – zapytała dziewczyna – Co ty tu robisz?
-Ty…też jesteś szamanką? – wydusiła z siebie Monika.
-Co?
-Kaja…czy ty też jesteś szamanką?- powtórzyła pytanie Monika.
Oczy przybyłej zrobiły się dużo większe ze zdziwienia.
-Ty? Ty też masz być…uczennicą mistrza Hao? – zapytała z niedowierzaniem Kaja.
Hao zeskoczył z drzewa i wylądował pomiędzy dziewczynami.
-Obie jesteście moimi uczennicami, a skoro już się znacie, to zaoszczędzimy trochę czasu.
Dziewczyny nadal patrzyły na siebie z niedowierzaniem.
-Każda z was ma już swojego ducha stróża, zgadza się?
Obie skinęły głową.
-Świetnie! Jeszcze jedno pytanie…obie już kiedyś osiągnęłyście jedność ducha?
Dziewczyny wymamrotały coś na kształt tak.
-Świetnie! Dzisiaj na tym zakończymy spotkanie. W wolnych chwilach ćwiczcie jedność ze swoim duchem. Kiedy nadejdzie czas na waszą pierwszą prawdziwą lekcję, dam wam znać.
Hao odwrócił się i odszedł. Zniknął w ciemności. Dziewczyny zostały same.
-Czemu nie masz okularów? – zapytała po chwili Monika.
-Bo wzrok mi się znacznie poprawił. Sama nie wiem czemu…
-Aha…eee…to skoro obie jesteśmy szamankami, to mogłybyśmy…ćwiczyć razem…-zaproponowała Monika.
-Dobra. A…jakiego masz ducha stróża? – zapytała Kaja.
-Raven. – powiedziała Monika i duch pojawił się za nią.
-Fajnie. Mój duszek też ma nieco zagraniczne imię…Netheal.
Gdy Kaja wypowiedziała te słowa, pojawił się za nią duch młodego mężczyzny. Miał on lekko pofalowane blond włosy do ramion, złote oczy i był bardzo przystojny. W dłoni trzymał miecz.
-Ale nazywam go Czukierek. –dodała Kaja lekko uśmiechając się, a duch zaczerwienił się, jakby zakłopotany tym przezwiskiem.
-Czemu? – zapytała Monika.
-Bo jak się postara, to potrafi być słodki jak cukierek!
Monika ze zdziwieniem popatrzyła na ducha, którego twarz miała teraz kolor dorodnego pomidora. Nie odezwał się ani słowem. Zresztą Raven też nie odezwała się ani słowem, przerażona, że może Monika zainspirowana pomysłem Kai również dla niej wymyśli przezwisko.
-To może spotkamy się jutro po szkole? – zapytała Kaja.
-Dobra.
Dziewczyny uśmiechnęły się do siebie i wyszły z cmentarza. Każda poszła w stronę swojego domu.
***
Hao siedział wpatrzony w ognisko.
-Mistrzu Hao?
-Tak?
-Dlaczego nie przyprowadziłeś tu tych dwóch nowych?
-Bo nie są jeszcze gotowe.
-To znaczy?
-Muszą się jeszcze wiele nauczyć. Myślę, że podczas mojej nieobecności będziesz doskonałym nauczycielem. Kiedy pojadę do Japonii to ty zajmiesz się ich szkoleniem.
-Ale mistrzu…nie jestem pewien, czy sobie poradzę…
Hao odwrócił się i spojrzał prosto w zimne, szare oczy chłopaka stojącego za nim.
-Poradzisz sobie doskonale, Pietro.

Czekam na krytykę Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaede
Szaman



Dołączył: 18 Gru 2005
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec (i tak nie wiecie gdzie to jest)

PostWysłany: Sob 20:32, 14 Sty 2006    Temat postu:

Pietro? To z x-menow? niewazne fick fajny ale wolalabym zeby monika byla bardzo kapowata Smile Wiesz juz ja polubilam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Anna*
Kandydat na Szamana



Dołączył: 08 Sty 2006
Posty: 131
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka xD

PostWysłany: Sob 21:54, 14 Sty 2006    Temat postu:

Każda częśc jest coraz lepsza... Fajna końcówka
<<-Ale mistrzu…nie jestem pewien, czy sobie poradzę…
Hao odwrócił się i spojrzał prosto w zimne, szare oczy chłopaka stojącego za nim.
-Poradzisz sobie doskonale, Pietro.>>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Sob 23:18, 14 Sty 2006    Temat postu:

Ekhem...rzeczywiście imię wziełam z x-menów...daaawno temu to oglądałam...ale tylko imię. Z charakteru i wyglądu jest zupełnie inny. Ale cieszę się, że się podoba Very Happy
Następną część dam pewnie jutro, bo mnie koleżanki przymuszają do pisania...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kitty
Nothern Lights Redaction



Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 801
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: uciekłam? Z wariatkowa, a jak? ^^

PostWysłany: Sob 23:23, 14 Sty 2006    Temat postu:

No, no, no xD. Postarałaś się xDDD (nie chce mi się rozpisywac ^^)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Nie 14:22, 15 Sty 2006    Temat postu:

Jak powiedziałam...dzisiaj umieszczę część VI...trochę krótka i jakaś taka...no, nie miałam weny, a zostałam przymuszona do pisania...i oto efekty:

Monika przyszła do szkoły nieco spóźniona. Raven oczywiście była z nią. Najpierw była majca. Monika zasypiała z nudów, ale Raven co chwila kłuła ją w żebra, uniemożliwiając tym samym słodką drzemkę.
Po strasznie długich 45 minutach zadzwonił upragniony dzwonek. Monika i Raven wręcz wybiegły z klasy. Koniecznie chciały spotkać się z Kają. Monika chciała z nią pogadać o tym całym szamaństwie. Ku zdziwieniu Moniki i Raven Kai nie było w szkole. Monika usiadła na ławce i zamyśliła się. Nagle Raven dźgnęła ją między żebra.
-Auć! Co ty…
-Patrz! – przerwała jej Raven. – To Netheal!
Monika poderwała się z miejsca i poszła w stronę ducha.
-Netheal? Co ty tu robisz?
Duch otrząsnął się i spojrzał na Monikę nieprzytomnym wzrokiem. Po chwili zauważył Raven i przypomniał sobie skąd zna tą dziewczynę.
-Siedzę.
-To widzę…-odpowiedziała dość chłodno Monika.
-Kaja mnie wywaliła…
-Wywaliła? Jak to?
-No bo znowu jej coś odbiło…
-Wiem, że Kaja ma wybuchowy charakterek, ale żeby swojego ducha stróża wywalać?
Później Monika żałowała tego pytania. Netheal całą następną lekcję opowiadał Monice i Raven o różnych dziwnych wyskokach Kai. Skończyło się to tak, że Monika dostała minusa za nieuwagę na lekcji, bo zajęta wysłuchiwaniem ducha zupełnie nic nie robiła. Trochę zła szepnęła w końcu:
-Słuchaj Netheal, chętnie cię wysłucham, ale nie teraz! A póki co…spróbuj się jakoś dogadać z Kają…na pewno żałuje tego, że cię uderzyła…
Duch spojrzał na nią zdziwiony, ale pokiwał głową i zniknął.
Następnego dnia po pierwszej lekcji Monika i Raven wyszły z klasy zastanawiając się, czy dzisiaj też nie będzie Kai. Po zejściu na parter szkoły natychmiast zauważyły Kaję siedzącą na ławce z nosem w książce. Podeszły do niej.
-Co czytasz?- zapytała Monika.
-Książkę.- odpowiedziała Kaja nie podnosząc wzroku.
-To widzę. Jaką książkę?
-Ciekawą.
-Dużo mi to mówi…a gdzie Netheal?
-Mów na niego Cukierek. Przyzwyczaił się już do tego. A gdzie jest? Chyba znowu mi zniknął…Za to Raven cały czas włóczy się za tobą. – powiedziała Kaja w końcu podnosząc głowę i zamykając książkę.
-No…tak. – odpowiedziała Monika.
-A tak właściwie to gdzie będziemy ćwiczyć jedność?
-A bo ja wiem? Może w parku? Jest tak zimno, że raczej nikt nie wybierze się na spacer…albo na cmentarzu. Mało kto tam ostatnio zagląda…
-Dobra…
W tym momencie zadzwonił dzwonek i dziewczyny musiały iść każda do innej sali. Kaja krzyknęła jeszcze za Moniką:
-Po lekcjach czekaj na mnie pod szkołą!
-Dobra! –odpowiedziała jej Monika.
Monika czekała po lekcjach na Kaję pod szkołą, tak jak się umówiły. Gdy Kaja w końcu wygramoliła się z szatni poszły powolnym krokiem w stronę parku.
-Wiesz, jak ma wyglądać takie ćwiczenie jedności? – zapytała w końcu Kaja.
-Nie…-odpowiedziała Monika. Była pewna, że to Kaja wie co mają robić.
-No to fajnie…-mruknęła Kaja.
-A ty wiesz?
-Oczywiście że nie. Czego ty ode mnie wymagasz? Się nam nauczyciel trafił, nie ma co! Mamy coś robić, a nawet nie wiemy co…
Dziewczyny w końcu doszły do parku. Tak jak przewidywała Monika nie spotkały nikogo.
-To…od czego zaczniemy? – zapytała Kaja.
-Może od zlokalizowania naszych duchów? – zapytała Monika.
-Tia…przydałyby się…-powiedziała Kaja rozglądając się na wszystkie strony.
Tymczasem Raven i Netheal wlekli się daleko za szamankami. Zagadali się.
-Jak stałeś się duchem stróżem Kai?
-A tak parę lat temu to było…przyczepiła się jak rzep psiego ogona…ale polubiłem ją. W sumie to tak jakoś samo wyszło. Znamy się tak dobrze, że teraz lepszego ducha stróża by nie znalazła…A ty?
-Ja bardzo długo szukałam szamana…i znalazłam Monikę. Nie miała ducha stróża, więc ja zostałam jej duchem stróżem. A było to parę dni temu.
-Czyli w sumie niedługo się znacie?
Raven pokiwała głową. W tym momencie usłyszeli wściekły głos Kai:
-Gdzie was nosiło?! My mamy ćwiczyć a was nie ma! Co wy sobie niby wyobrażacie?
-Martwiłaś się? – zapytał duch stróż Kai z wrednym uśmieszkiem.
-Chciałbyś…-odpowiedziała lodowatym tonem Kaja.
-To zaczniemy w końcu?- zapytała Monika
-Dobra…-powiedziała Kaja.
***
W parku na drzewie siedzieli dwaj chłopcy. Byli to Hao i Pietro. Obserwowali dwie szamanki, które nie zdawały sobie sprawy z ich obecności.
Obie szamanki wyciągnęły prawą rękę w górę i krzyknęły:
-Forma ducha! Jedność!
Pietro zwrócił się do Hao:
-Rzeczywiście są początkujące…
Hao przypatrywał się szamankom. Osiągnęły jedność, ale nie wiedziały co z tym fantem zrobić.
-Idź do nich.
-Co?
-Powiedziałem idź do nich. Tylko nie poturbuj ich za nadto. Użyj tylko jedności. Kontrola ducha to dla nich na razie za dużo.
-Ale…ja miałem je uczyć, a nie z nimi walczyć…
Pietro spojrzał uważnie na Hao.
-Jak je pokonasz, to powiem im, że się nimi zajmiesz…
Pietro skinął głową i zeskoczył z drzewa.
***
-No…to mamy już jedność z duchem…i co dalej? – zapytała Kaja.
-Nie wiem…- odpowiedziała Monika. - ale ktoś idzie.
Rzeczywiście. Drogą szedł chłopak nieco wyższy od dziewczyn. Lewe oko przesłaniało mu pasmo kruczoczarnych włosów, sięgające do kącika warg. Monika przyjrzała się dokładniej i zauważyła, że jego zimne, szare oczy błyszczą groźnie.
-Przystojny, no nie? – zapytała cicho Monika.
-Czy ja wiem? Nie mój typ…-odpowiedziała Kaja patrząc z ukosa na Cukierka. Duch zdawał się nie zauważać jej spojrzenia.
Nagle chłopak bez ostrzeżenia krzyknął:
-Magdal! Forma ducha! Jedność!
Dziewczyny patrzyły oniemiałe. Chłopak wyciągnął sztylet i rzucił się na nie. Monika uskoczyła ciągnąc za sobą Kaję. Kaja wstała i krzyknęła:
-Czego od nas chcesz?
Chłopak nie odpowiedział, tylko zaatakował. Kaja zrobiła błyskawiczny unik, ale chłopak się tego spodziewał i wolną ręką uderzył dziewczynę w kark. Kaja upadła i straciła przytomność.
-Kaja! –krzyknęła Monika.
-Nie! – zawtórował jej Netheal.
Monika spojrzała na chłopaka. Skupiła się i postanowiła zaatakować pierwsza. Skoczyła w jego stronę. Ostatnią rzeczą jaką zauważyła był zimny uśmiech na jego twarzy…
Monika obudziła się. Leżała na ziemi. Obok niej leżała Kaja.
-Obudziłaś się.
Monika obróciła się gwałtownie. Spojrzała prosto w zimne oczy chłopaka, który je zaatakował.
-Kim jesteś?
Monika nie usłyszała odpowiedzi, bo Kaja zaczęła pojękiwać.
-Kaja, wstawaj!
-Co jest…Cukierek? Monika?
Monika pomogła Kai usiąść i powtórzyła pytanie:
-Kim jesteś?
Chłopak nie odpowiedział, bo z ciemności wyłonił się Hao.
-To jest Pietro. Będzie was uczył.
Dziewczyny spojrzały na siebie. Jak to? Przecież miał je uczyć Hao…
Hao tymczasem zwrócił się do Pietra:
-Mówiłem ci, żebyś ich za bardzo nie poturbował.
-Przepraszam mistrzu. Nie spodziewałem się, że są tak słabe.
Dziewczyny posłały mu lodowate spojrzenie.
-Nie szkodzi…A co do was…wracajcie do domów. Jest już późno. Pietro się wami zajmie. Od jutra macie go słuchać.
Hao odwrócił się i powoli odszedł. Pietro poszedł za nim.
Dziewczyny wstały i nie mówiąc nic oprócz „no to do jutra” poszły każda w swoją stronę.

I mam pytanie...czy pierwsza runda Turnieju była tylko w Tokio? Bo zastanawiam się, czy mogę tą pierwszą rundę w Europie zrobić w moim FF...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Nie 14:33, 15 Sty 2006    Temat postu:

"Tylko jego włosy tańcowały w lekkich podmuchach wiatru" lubi takie opisy...Smile a co do pierwszej rundy, wydaje mi się, ze każdy szaman odbywał ją tam gdzie mniej więcej mieszka...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Giwi
Widzący Zjawy



Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 98
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 15:04, 15 Sty 2006    Temat postu:

Yeah! Ten Petro [dobrze napisałam?] mnie rozbraja XD. GOŁ MONIKA!! GOŁ KAJIA!! XD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaede
Szaman



Dołączył: 18 Gru 2005
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec (i tak nie wiecie gdzie to jest)

PostWysłany: Nie 16:34, 15 Sty 2006    Temat postu:

Ueee...jaka ciapa z tej Moniki...Ale fajne ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Nie 19:37, 15 Sty 2006    Temat postu:

Może jest trochę...mułowata...ale za to ma inne cechy Very Happy , które jej się bardzo przydadzą...no ale napisałam kolejną część (VII już) i czekam na krytykę Very Happy

Następnego dnia Monika ciągle zastanawiała się nad słowami Pietra…są słabe…
-Safrin! Mówię do ciebie!
Monika gwałtownie podniosła głowę. Spojrzała na nauczycielkę.
-Tak?
-Co się z tobą dzieje dziewczyno? Zakochałaś się? Od sylwestra ciągle jesteś jakaś taka nieprzytomna…
Monika uśmiechnęła się. Nauczycielka nie mogła się bardziej pomylić…
-Rozumiem…
Raven pojawiła się przy Monice.
-Co ona niby rozumie?
Monika nie odpowiedziała. Wiedziała, że lepiej będzie, jak pomyślą, że sprawy sercowe tak ją zajmują. Gdyby dowiedzieli się o duchach i tym całym szamaństwie…pewnie zareagowaliby tak jak Maryśka, czyli chcieliby ją wyciągnąć z nieistniejącej sekty.
Na przerwie Monika i Raven siedziały na ławce. Kaja i Netheal do nich podeszli.
-O…cześć Kaja…cześć Cukierek…
Netheal popatrzył dziwnie na Kaję, po czym syknął:
-Ty jej powiedziałaś, żeby mnie tak nazywała?
-Tak…a bo co?- zapytała niewinnie Kaja.
Cukierek zrobił obrażoną minę po czym zniknął.
-Uraziłam go?- zapytała Monika.
-Nie…ciągle jest na mnie zły…
Kaja usiadła obok Moniki.
-Co on sobie wyobraża? – wybuchnęła w końcu.
-Kto…Netheal?
-Nie! Hao!
Monika przypatrywała się Kai, a ta kontynuowała:
-Miał nas uczyć! A tymczasem nasyła na nas jakiegoś…jakiegoś…jakiegoś…popiernicza!
-Kaja, uspokój się!
-Niby czemu mam być spokojna? Do ciebie jeszcze to nie dotarło? Hao miał nas uczyć, a tymczasem wyręcza się tym całym…Pietro!
-To, że się wściekasz nic nie da. Uspokój się. Możemy pogadać z Hao…
-A jak go znaleźć?
Monika milczała. Nie wiedziała jak mogą go znaleźć. Do tej pory to Hao je odnajdywał i wyznaczał miejsce spotkania…
-No właśnie…-powiedziała Kaja z wyższością.
Po lekcjach Monika i Kaja postanowiły poszukać Hao. Wyszły ze szkoły i…natknęły się na Pietro.
-Co tu robisz? – zapytała Monika jednocześnie trzymając Kaję za kurtkę, żeby nie zrobiła czegoś głupiego.
-Zastanawiam się…-odpowiedział chłodno Pietro przyglądając się dziewczynom – co mistrz Hao w was widzi…jesteście takie słabe…
Kaja wyrwała się Monice i podeszła do chłopaka.
-Jeszcze jedno słowo, a…
-A co? – przerwał jej chłopak. – Znowu chcesz oberwać w kark?
Kaja posłała mu lodowate spojrzenie, ale nic nie powiedziała.
-O ile dobrze pamiętam…-odezwała się Monika przyglądając się uważnie Pietro – miałeś nas uczyć, a nie obrażać.
Pietro nie odezwał się. Uśmiechnął się tajemniczo, po czym odwrócił się i zaczął iść.
-Tak po prostu pójdziesz? – zapytała Monika.
-Tak. –odpowiedział nawet nie odwracając się.
Odszedł.
-Normalnie mam ochotę rozerwać go na strzępy! –Kaja kipiała wściekłością.
Przechodzący uczniowie dziwnie im się przyglądali.
-Spokojnie…mi też się ta cała sytuacja nie podoba…ale co możemy zrobić?
Kaja spojrzała na Monikę, która wyraźnie się zamyśliła.
-Poza tym…widziałaś? Jego spojrzenie…w jego oczach był…smutek…
-Co? O czym ty gadasz?
-Nieważne…A ty lepiej szybko znajdź swojego Cukierka…Coś mi się zdaje, że jak chcemy odszukać Hao, to duchy się nam przydadzą…
-Jasne…ale ja go szukać nie będę, bo jako mój duch stróż to on powinien siedzieć na czterech literach obok i mnie pilnować…a nie znikać, jak jest potrzebny…
-Kaja!
-Dobra, dobra…Cukierek! Widzisz? Nie ma go.
-Ekhem…
Kaja, Monika i Raven obróciły się i zobaczyły Cukierka.
-O…jesteś…-powiedziała Kaja patrząc się na niego tępo.
-No…to idziemy szukać Hao! –zarządziła Monika.
Poszli. Właściwie to poszły, bo duchy nie szły tylko szybowały wysoko, rozglądając się za jakimkolwiek śladem Hao.
-Znaleźliście coś? –krzyknęła Monika.
-Nic! – odpowiedziała Raven.
Kaja i Netheal milczeli. Duch ciągle był zły na szamankę.
***
Pietro powoli wspiął się na wzgórze za miastem. Podszedł do swojego mistrza, siedzącego przy ognisku.
-Mistrzu…Hao?
-Znowu masz wątpliwości?
-Tak…czy to był na pewno dobry pomysł?
-To da im cel. Trening bez celu nie miałby żadnych skutków. Dobrze o tym wiesz.
-Tak, ale…
-Intryguje cię jedna z nich…zgadza się?
-W niej jest coś…dziwnego…
-W obu jest coś niesamowitego. Dlatego są moimi uczennicami.
Pietro skinął głową. Nie podobała mu się rola, jaką wyznaczył mu Hao.
-A teraz idź. Im szybciej zacznie się ich trening, tym lepiej.
Pietro spojrzał jeszcze raz na swojego mistrza. Nie drgnął. Hao też ciągle wpatrywał się w ognisko.
-Nie mogę ich uczyć po swojemu?
-Mamy mało czasu.
-Tak, ale…jeżeli wciąż będę mówił, że są słabe…to nie zwątpią w siebie?
-Wierz mi, że nie.
Pietro wiedział, że kolejne pytanie mogłoby być przeciągnięciem struny. Powoli odszedł w kierunku miasta. Teraz musiał znaleźć te dwie dziewczyny.
***
-To już czwarty cmentarz…myślisz, że go znajdziemy?
Monika spojrzała na Kaję, po czym odpowiedziała:
-Nie wiem.
-A…to fajnie…
Dziewczyny szły powoli wzdłuż alejki, mijając rzędy grobów. Nie wiedziały, gdzie mogą znaleźć swojego mistrza, więc postanowiły odwiedzić wszystkie cmentarze w okolicy. Może będą miały szczęście i go znajdą?
-To nie ma sensu! –powiedział Netheal materializując się za dziewczynami.
-Gdzieś musi być…-odpowiedziała Raven.
-Ale na pewno nie tu.
Dziewczyny i ich duchy obróciły się gwałtownie i ujrzały niedbale opartego o drzewo Pietro.
-To może będziesz tak łaskawy i nam powiesz? – zapytała Monika.
Pietro zignorował jej pytanie. Powoli podszedł do dziewczyn.
-Mistrz Hao postanowił, że czas na waszą pierwszą prawdziwą lekcję.
Dziewczyny nie drgnęły.
-Jedną z waszych słabości są wasze duchy. Przyjaźnicie się z nimi. To nie ma sensu. Duch to tylko narzędzie i jako takie musi być traktowany. Dopóki tego nie zrozumiecie, będziecie słabe.
-A twój duch? – zapytała Monika.
-Magdal? Jest świetnym narzędziem.
Za plecami Pietro pojawił się duch młodej dziewczyny. Miała ona krótkie blond włosy i niebieskie oczy. Ubrana była w lekką zbroję. Jej twarz miała równie chłodny wyraz, co twarz Pietro.
-Pasują do siebie idealnie, nie sądzisz? – zapytała Kaja z ironią w głosie.
-Narzędzia? – zapytała Monika zerkając na Raven.
Monika nie chciała traktować ducha jak narzędzia. Coś jej mówiło, że chłopak się myli.
-Nie sądzę. – powiedziała w końcu.
-Co? – zapytał Pietro.
-Nie sądzę, że dla duchów to miłe. One też mają uczucia.
Pietro spojrzał na Monikę i wybuchnął śmiechem.
-Uczucia? Oni nie żyją! Mimo to mogą się na coś przydać…szamanowi, który umie je wykorzystać.
Pietro przyjrzał się uważnie dziewczynom, po czym odwrócił się i przez ramie rzucił:
-Zastanówcie się nad tym, co wam powiedziałem. Jutro będę czekał na was. Tutaj. Poćwiczymy trochę. Turniej już niedługo, a mistrz Hao chce, żebyście wzięły udział. Na razie jesteście za słabe…na razie…
Dziewczyny popatrzyły na siebie.
-Turniej? Jaki turniej? – zapytała Monika, ale Pietro już odszedł.
Kaja zaklęła pod nosem.
-Dlaczego oni nigdy nie wyrażają się w jasny sposób?
-Kto? –powiedziała Monika patrząc w miejsce, w którym jeszcze przed chwilą stał Pietro.
-Szamani! Wszyscy są tacy tajemniczy!
-Znasz jeszcze jakiegoś?
-No. Mój dziadek jest szamanem.
-Dlaczego nic nie mówiłaś?
-Bo nie pytałaś…
Dziewczyny postanowiły dać sobie spokój z poszukiwaniami Hao. Jutro poćwiczą trochę z Pietro. Powoli poszły, każda w stronę swojego domu.
-Monika…
-Tak?
-Nie będzie ci przeszkadzać…jak zniknę na chwilę?
Monika spojrzała na Raven.
-Nie…
Duch uśmiechnął się, po czym zniknął.
Raven leciała szybko nad miastem wypatrując kogoś. Musiała sprawdzić, czy jej przypuszczenia są słuszne. Musiała to wiedzieć!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaede
Szaman



Dołączył: 18 Gru 2005
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec (i tak nie wiecie gdzie to jest)

PostWysłany: Nie 21:23, 15 Sty 2006    Temat postu:

O! Mocne....Przemawia do mnie to co tu piszesz...Moja klawiatura mowi to samo...Juhu, dzieje sie!!!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Wto 23:33, 17 Sty 2006    Temat postu:

Część VIII...no tak, zamieszczam dopiero VIII, a napisałam już prawie XI Very Happy

Monika powolnym krokiem wróciła do domu. Od razu skierowała się do kominka. Usiadła w swoim ulubionym fotelu, tak, aby widzieć ogień. Zastanawiała się nad tym, co im powiedział Pietro. On był doświadczonym szamanem. Poza tym to Hao go wyznaczył na ich nauczyciela, a Monika czuła, że Hao nie wybrałby go, gdyby nie miał ku temu powodów. Mimo wszystko nie chciała się zgodzić z tym, że duchy są tylko narzędziami…nie po tym, jak zaprzyjaźniła się z Raven…nie po tym, jak Netheal się jej wyżalił…to dowodziło tego, że duchy mają uczucia! Pietro się myli!
Raven szybowała nad miastem. W końcu dostrzegła osobę, której szukała. Pietro. Szedł spokojnie ulicą. Raven postanowiła lecieć za nim. W końcu dotarli za miasto. Tam Raven ujrzała coś, czego się nie spodziewała. Małe obozowisko za wzgórzem. Raven przyjrzała się dokładniej i zauważyła, że jest tam całkiem sporo szamanów. Oni jej jednak nie interesowali. Dalej leciała za Pietro. Chłopak wszedł powoli na wzgórze, na którym paliło się ognisko, przy którym siedział Hao. Raven stwierdziła, że to odpowiedni moment. Pietro zajęty rozmową z Hao na pewno nie zauważy nieobecności swojego ducha stróża. Raven ostrożnie się zbliżyła. Magdal stała kilka kroków za Pietro.
-Pssst!
Magdal obejrzała się za siebie. Ujrzała Raven i poszybowała w jej kierunku.
-O co chodzi? – zapytała.
-Chciałam się zapytać…czy on naprawdę traktuje cię jak narzędzie?
Magdal spojrzała uważnie na Raven po czym westchnęła.
-Niestety…ale to nie jego wina…
-Co masz na myśli?
-Widzisz…kiedyś przyjaźnił się z duchami…ale rodzina zadecydowała, że jest za miękki…że nie może traktować duchów jak przyjaciół…To było tak dawno temu…
-Ale dlaczego?
-Cała jego rodzina…wszyscy to szamani…uważają, że ludzie stracili do nich szacunek, więc chcą się przypomnieć światu. Stali się bezwzględni. Wtedy pojawił się Hao. Powiedział, że będzie uczył Pietro. Wtedy też ja stałam się jego duchem stróżem. Na początku nawet fajnie było…ale Hao nauczył go, że duchy to narzędzia…Pietro się zmienił, ale ja ufam, że gdzieś tam żyje w nim jeszcze ten wspaniały, przyjacielski i oddany chłopak…który przyjaźnił się z duchami…
-Czyli to Hao go tak zmienił? –zapytała zdumiona Raven.
-Tak. Jednak ja widzę, że Pietro cierpi z tego powodu. Jest samotny. A przez Hao stał się bezwzględny.
-Co masz na myśli mówiąc bezwzględny?
-Hao jest okrutny. Przez niego…Pietro zabił już wiele osób…
Oczy Raven robiły się coraz większe.
-Z…zabił?
Magdal pokiwała głową. W tym momencie usłyszały głos Hao:
-Pietro…czy nie uważasz, że zostawianie ducha samopas może być niebezpieczne?
-Co masz na myśli mistrzu?
-To, że Magdal już za dużo powiedziała o tobie.
Raven zmroziło. Hao cały czas siedział plecami do nich. Skąd wiedział, że tu jest?
Pietro obrócił się gwałtownie i z groźnym błyskiem w oku zaczął iść w kierunku duchów.
-Znikaj! No już! –syknęła Magdal.
Raven zamknęła oczy i wzbiła się wysoko, tam, gdzie nikt jej nie dosięgnie.
Hao uśmiechnął się.
-Mistrzu! Mogłeś ją zatrzymać!
-Nie widzę takiej potrzeby. – odparł Hao nadal wpatrując się w ognisko.
Pietro spojrzał na niego.
-Ale…
-Powinieneś bardziej pilnować ducha. To wszystko, co mam ci do powiedzenia. A teraz zostaw mnie…samego…
-Tak mistrzu…
Raven wróciła do domu Moniki. Zajrzała do jej pokoju, ale szamanki tam nie było. Postanowiła przeszukać cały dom. W kuchni natknęła się na mamę Moniki i…przez chwilę miała wrażenie, że kobieta ją widzi. Szybko jednak odsunęła tą myśl od siebie i kontynuowała poszukiwania Moniki. Znalazła ją w salonie.
-Monika…
-Tak?
Raven z przerażeniem spojrzała na Monikę. Szamanka siedziała wpatrzona w płomienie w kominku, zupełnie jak Hao w ognisko. W jej oczach odbijał się blask ognia.
-Ja…ja…-Raven nie wiedziała jak powiedzieć Monice o czym rozmawiała z duchem stróżem Pietra.
Monika obróciła się i spojrzała na ducha.
-W porządku? –zapytała z troską w głosie.
Raven pokiwała głową i utkwiła wzrok w podłodze.
-Wiesz…dla mnie nigdy nie będziesz narzędziem…Pietro się myli.
Raven spojrzała w oczy Moniki. Cieszyła się, że Monika nie dała się omamić.
Następnego dnia w szkole Monika postanowiła pogadać z Kają na temat duchów. Chciała wiedzieć, co ona o tym myśli.
-Wierzysz w to, co powiedział ten cały Pietro?
-Że duchy nie mają uczuć? No co ty! Gdyby to była prawda, to Cukierek nie byłby na mnie teraz zły…
Monika uśmiechnęła się. Cieszyła się, że Kaja ma to samo zdanie.
Po lekcjach dziewczyny wróciły do domów. Wieczorem Monika dała wszystkim domownikom (czyli swojej mamie i wujkowi) do zrozumienia, że jest bardzo zmęczona i ten, kto zbliży się do jej pokoju nie pożyje długo (oczywiście dała do zrozumienia w subtelny sposób). Postanowiła, że lepiej będzie jak nikt się nie dowie o jej wieczornej wycieczce. Już miała wychodzić przez okno, gdy usłyszała:
-Niby jak chcesz się wydostać? Jesteśmy na pierwszym piętrze.
-Tak, ale zaraz koło okna mam latarnię, więc mogę po niej zejść.
-Aha. – Raven nie wyglądała na przekonaną. –Wiesz…tak pomyślałam…
Monika zatrzymała się z jedną nogą za oknem i spojrzała na ducha.
-Skoro Pietro ma sztylet…to może ty też sobie jakiś załatwisz? To bardzo poręczna rzecz…jest mały, więc można go łatwo ukryć, a jednocześnie potrafi nieźle zranić…
-W sumie dobry pomysł…jutro się za jakimś rozejrzę…a teraz chodźmy już…nie chcę się spóźnić…
Monika powoli zjechała po latarni na ulicę. Raven leciała za nią. Poszły powoli na cmentarz. Gdy już doszły od razu zauważyły Kaję siedzącą obok jakiegoś wielkiego nagrobka.
-Pietro jeszcze nie ma? –zapytała Monika.
-Ja go nigdzie nie zauważyłam…-odpowiedziała Kaja rozglądając się dookoła.
Monika usiadła obok niej. Nagle usłyszały za sobą głos chłopaka:
-Jestem tu już od godziny…naprawdę kiepsko z waszą spostrzegawczością.
Dziewczyny poderwały się jak oparzone.
-Znowu zaczynasz? –Kaja sama nie wiedziała, czemu chłopak wzbudza w niej taki gniew.
Pietro nie przejął się jednak Kają. Z uporem maniaka wpatrywał się w Monikę. Była ona spokojna. Zbyt spokojna według niego.
-Heeej! Tu jestem panie przemądrzały! To ja się zapytałam, znów zaczynasz, nie ona! –Kaja pomachała chłopakowi ręką przed nosem i dopiero to poskutkowało.
Pietro powoli przeniósł wzrok z Moniki na Kaję.
-Eee…jasne…zaczynajmy już, nie mamy całej nocy…
Kaja patrzyła to na Monikę, to na Pietro.
-Czy jest coś o czym nie wiem? –zapytała szeptem Moniki.
-Co?
-No…dlaczego się tak dziwnie na siebie patrzyliście?
-Nie wiem…On jest jakiś…nie umiem tego określić…
-Ruszcie się w końcu! –Pietro nie spuszczał dziewczyn z oczu.
Kaja i Monika podeszły do niego.
-Więc zaczniemy od paru prostych ćwiczeń na rozgrzewkę…bieg dookoła cmentarza, pięć okrążeń. Czemu wy tu jeszcze stoicie? No już! Ruszać się!
Dziewczyny zaniemówiły. Mają biegać?! To ma być ten trening szamański? W końcu ruszyły.
-Nie uważasz, że to trochę nie fair? My biegamy, a on sterczy w miejscu…
-No…a w ogóle to spodziewałam się czegoś zupełnie innego…
-Nie przejmuj się…ja też. –powiedziała Kaja, po czym dodała –Nie cierpię ćwiczeń fizycznych!
-Szybciej! Wleczecie się jak muchy w smole!
Dziewczyny przebiegły w końcu te pięć okrążeń i lekko zasapane wróciły do Pietro.
-Teraz przysiady.
-Koleś, pogięło cię? –zapytała Kaja.
Pietro popatrzył na dziewczynę tak, że ją zmroziło.
-Dobra, dobra…nic już nie mówię…-wymamrotała Kaja.
Po serii różnych męczących ćwiczeń Monika zapytała:
-Dużo jeszcze? My chcemy przeżyć tę noc!
Pietro przyjrzał im się.
-Wystarczy. Teraz macie osiągnąć jedność z waszym duchem.
Dziewczyny bez trudu wykonały polecenie chłopaka.
-Hmm…-mruknął.
-Co hmmm?? –zapytała podejrzliwie Kaja.
-Nic…widzicie te drewniane słupki?
Dziewczyny skinęły głowami.
-Ustawiłem je dzisiaj. Po dwadzieścia dla każdej. Macie je zniszczyć najszybciej, jak się da.
-Nie ma sprawy! –uśmiechnęła się Kaja.
Monika zamiast gadać od razu wzięła się do roboty. Kaja jednak nie pozostawała w tyle. Po paru sekundach wszystkie słupki zamieniły się w drzazgi.
-Wolno. –stwierdził wyniośle Pietro.
-To może pokazałbyś nam jak mamy to robić, żeby było wystarczająco szybko? –zapytała Monika.
-Musicie więcej ćwiczyć. Od teraz spotykamy się tu codziennie wieczorem. Na dzisiaj koniec.
Pietro odwrócił się i odszedł. Dziewczyny też nie zostały długo na cmentarzu. Poszły do domów.
Monika najciszej jak umiała otworzyła drzwi. Wślizgnęła się do domu i pobiegła do swojego pokoju.
-Nie było aż tak źle, prawda? –zapytała szamanka.
Raven tylko popatrzyła na nią i się uśmiechnęła. Miała dobre przeczucia co do Pietro.
Monika szybko położyła się spać. Na szczęście jutro jest sobota i można się wyspać.

I czekam na krytykę... Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Śro 12:41, 18 Sty 2006    Temat postu:

Mnie tam sie podoba:) i wątek, że Pierto był kiedyś dobrym chłopcem*rozmarzona* ... hehee:) ciekwa jestem co dalej...;P

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, ... 18, 19, 20  Następny
Strona 2 z 20

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin