Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Daryśka
Król Szamanów (!)
Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)
|
Wysłany: Pon 9:51, 10 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Naprawdę nie mówiłaś poważnie? xD'
Cóż, z powodu braku jakiejkolwiek innej nazwy wykorzystałam twój pomysł ^^'
A co do dławienia... skąd mam wiedzieć?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Fly
Szaman
Dołączył: 25 Gru 2005
Posty: 491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tokio
|
Wysłany: Pon 13:51, 10 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Hm...* burza mózgu* Kurde, jak trzeba to nie pomagasz! [A: Oj, no co? Kaca ma... =='] Duch (Rai) i tyfrys poszli na piwo... tragedia.. ==' Hm... Ok, ja tam nie mam pomysłu, ale wiem kto na pewno bd miała ^^' [A: nie.. Ty wcale nie mowisz o Kitty =='] ^^''' Nie,n o nazwe macie dobrą.. xD'' fick fajny (jak zawsze ^^')
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karina
Król Szamanów (!)
Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina Wiecznych Łowów
|
Wysłany: Pon 15:26, 10 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
No dobra.. myślmy...
(R: nie moge, głowa mnie boli)
Nie trzeba było iść z Antosiem na piwo!
(R: powiedziałaś że mnie nie kochasz... musiałem jakoś o tym zapomnieć)
*ignoruje* W kazdym bądź razie skoro dziewczyny są z Polski a Pietro z Rosji.. em.. to moze Słowianie? ^^
(R: to najgłupsza nazwa o jakiej słyszałem...)
Wymyśl lepszą
(R: może kiedy wytrzeźwieje..)
=='
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Daryśka
Król Szamanów (!)
Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)
|
Wysłany: Pon 22:25, 10 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Też miałam takiego pomysła, ale po dłuższym zastanowieniu jakoś go odrzuciłam... dobra, burza mózgów trwa... jak nic się nie wymyśli, to najwyżej zostawię im obecną nazwę, będą oryginalni xD'
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fly
Szaman
Dołączył: 25 Gru 2005
Posty: 491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tokio
|
Wysłany: Pon 22:41, 10 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
[A: Antosiowi Rycerze! xD'] *gleba* xD''' nie no to juz przesada xD'
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kitty
Nothern Lights Redaction
Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 801
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: uciekłam? Z wariatkowa, a jak? ^^
|
Wysłany: Pon 23:07, 10 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Nazwa? *myśli* PeeMKa xD" PeKaeM xDD [K: Kit, może coś innego?] PL rlz xDDD [K: *gleba*] No co? Skróty trzeba wymyślać. xD U mnie w ficku jest ładny skrót, tylko akurat też zlało się z "krwią". xD" Po za tym fajne, Pilica jest świetna, martwi się o Horusia [K: Tak jak Ty >D] ^^"
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Daryśka
Król Szamanów (!)
Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)
|
Wysłany: Śro 19:35, 12 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Ekhem... napisałam kolejną (40) część... no, muszę przyznać, trochę się rozpisałam. A najlepsze jest to, że jak już to napisałam, to chciałam wszystko wyciąć... ale Kaja mi zabroniła... no więc musicie się pomęczyć w tej i następnej części (o ile ją napiszę... nie mam coś weny ostatnio) z czymś na kształt romansidła (ble...). Winą możecie Kaję obarczyć...
-Może… słowianie?
Kaja i Monika wytrzeszczyły się na Pietra. Magdal westchnęła ciężko, po czym wyciągnęła Raven i Netheala z pokoju.
-A wy gdzie?! –zdenerwowała się Kaja.
-Jak najdalej od was… przynajmniej dopóki nie skończycie burzy mózgów…
Kaja zmrużyła oczy. Sięgnęła błyskawicznie po nagrobek Netheala, ale zanim zdążyła uwięzić ducha, zniknął. Kaja oklapła z powrotem na połamane przez siebie krzesło.
-Wracając do nazwy… Pietro, czy tobie się coś na mózg rzuciło?! Zostaw to!
Pietro odłożył spokojnie miecz Kai z powrotem pod ścianę, po czym spojrzał na właścicielkę broni z uprzejmym zainteresowaniem.
-Ten mózg to był do miecza, czy do nazwy?
-Domyśl się. –Kaja zaczęła huśtać się na krześle. –A ty, Moniś, może byś się włączyła do burzy mózgów, co?
-Antosiowi rycerze? –zapytała Monika znad książki.
Kaja i Pietro o mało z krzeseł nie pospadali. Kiedy już pozbierali swoje uzębienie z podłogi, Kaja podeszła do Moniki i usiłowała zobaczyć okładkę książki.
-Dziewczyno, co ty czytasz?!
-Twoją książkę. –odpowiedziała spokojnie Monika.
Kaja na chwilę znieruchomiała, ale gdy tylko przeszedł jej stan odrętwienia, wyrwała Monice książkę.
-Kto ci, do czorta, pozwolił brać moje książki?!
Monika uniosła brwi. Uśmiechnęła się.
-Nikt. Daj mi doczytać, śmieszne to.
Kaja zmrużyła oczy. Oddała Monice książkę, wróciła na swoje połamane krzesełko i zaczęła coś mamrotać pod nosem. Pietro ziewnął.
-Może… jakiś skrót? –zapytała Kaja. –Na przykład PeeMKa! Albo PeKaeM!
-No ciebie to już chyba do reszty pogięło! –Monika znów oderwała się od książki.
-Wymyśl coś lepszego! –Kaja pokazała Monice język.
-Może zostawimy już tą nazwę? –zapytała Monika. –Wymyślenie nowej coś nam nie idzie…
-Tak, -zironizowała Kaja - zostaniemy świrami, którym zachciało się przygody…
-To twoja wina. –powiedział spokojnie Pietro, tłumiąc kolejne ziewnięcie. –Gdybyś podała Silvie jakąś sensowną nazwę, to teraz nie byłoby problemu.
Kaja zerwała się, chwyciła miecz i wymierzyła go w gardło Pietra.
-Spokojnie, spokojnie! –krzyknął Pietro, odsuwając się możliwie jak najdalej od ostrza.
Kaja odłożyła miecz. Potargała swoje włosy, po czym zawróciła na pięcie i wyszła, jak zwykle trzaskając drzwiami. Pietro oklapł trochę. Spojrzał na Monikę, ukrytą za książką.
-To… co robimy?
-Nie wiem, chyba burza mózgów w niepełnym składzie mija się trochę z celem… -wymamrotała Monika zza książki.
Pietro przytaknął. Wstał, przeciągnął się. Rzucił okiem na Monikę, ukrytą za książką. Zgarnął ze stołu swój sztylet. Zerknął znowu na Monikę.
-Idziesz? Moglibyśmy… potrenować.
Monika wyjrzała znad książki. W pierwszym odruchu wyraźnie zamierzała wstać, ale zaraz potem opadła z powrotem na poduszkę.
-Nie, zostanę. Nie czuję się najlepiej. Idź sam.
Pietro zawahał się. Przez głowę przeleciała mu myśl, że skoro Monika nie czuje się najlepiej, to powinien z nią zostać.
-Idź, naprawdę, nic mi nie jest. Po prostu nie czuję się najlepiej na trening.
Pietro skinął głową. Usiadł na krześle, zawiązał dokładniej buty, co chwilę zerkając na Monikę. W końcu wstał i wyszedł.
Monika zamknęła oczy. Naprawdę nie czuła się najlepiej, a raczej teraz poczuła się dziwnie… nie umiała właściwie określić, co jej jest.
Zabawne, myślała, umiem bezbłędnie odgadnąć uczucia innych, a swoich własnych nie umiem określić. To po prostu nie ma sensu. Ciekawe, czy Hao też ma takie problemy? W końcu ma podobny talent. No, jednego jestem pewna, tym razem nie zamierzam korzystać z jego pomocy.
Raven zmaterializowała się obok Moniki. Spojrzała na szamankę smutnymi oczami. Przysiadła na łóżku.
-Czemu? Co ci nagle odbiło?
Monika podniosła na nią wzrok. Chwilę zastanawiała się, o co może chodzić duchowi. Nie znalazła jednak odpowiedzi na to pytanie. Raven patrzyła na nią wyczekująco.
-Czemu go tak traktujesz? Od dłuższego czasu stara się gdzieś z tobą wyjść, pogadać, a ty nic. Możesz mi wytłumaczyć, dlaczego?
Do Moniki teraz dopiero dotarło, że Raven pyta o Pietra. Szamanka zaśmiała się gorzko. Pokręciła przecząco głową.
-Raven, daj spokój, nie próbuj nas swatać na siłę. Nie pasujemy do siebie.
-Kłamiesz. Widać w twoich oczach, że wcale nie wierzysz w te słowa.
Monika przestała się śmiać. Przeszyła ducha spojrzeniem. Gdyby Raven była żywa, to Monika mogłaby odczytać jej myśli. Szamanka zmarszczyła brwi. Utkwiła spojrzenie w swoich stopach. Z trudem przełknęła ślinę.
-Pomyśl realnie, Raven. –powiedziała bardzo cicho Monika. –Taka Kaja. Zdecydowanie bardziej pasuje do Pietra niż ja.
Raven zaśmiała się. Tym razem inaczej spojrzała na Monikę. Pokiwała z niedowierzaniem głową.
-Kogo ty chcesz oszukać? Po pierwsze oni by się pozabijali. Po drugie Kaja ma Netheala. Po trzecie Pietro chce się umawiać z tobą, nie z Kają.
Raven patrzyła wyczekująco na Monikę. Szamanka wciąż wpatrywała się uparcie w swoje stopy. Duch wyraźnie nie zamierzał ustąpić, czekał aż Monika coś powie. Szamanka spojrzała na ścianę, jakby nagle zobaczyła tam coś ciekawego.
-Dałabyś spokój, co, Raven? Po prostu do siebie nie pasujemy.
-Tak, jasne. Nie wiem, co sobie nagle ubzdurałaś, ale powiedziałam ci jak ja widzę sytuację. Więcej nie mogę zrobić.
Raven zniknęła. Monika z trudem powstrzymała łzy, cisnące się jej do oczu. Nie chciała się rozpłakać. Nie z tak, według niej, błahego powodu. Wzięła książkę i usiłowała wrócić do czytania. Po chwili złapała się na tym, że po raz któryś z rzędu czyta tą samą linijkę. Zła sama na siebie zatrzasnęła książkę i odłożyła ją. Położyła się. Bezmyślnie gapiła się w sufit.
***
-Pietro!
Szaman spojrzał na swojego ducha stróża z uprzejmym zainteresowaniem. Magdal wlepiła w niego spojrzenie.
-Zamierzasz ją tak po prostu zostawić?
Pietro skinął głową. Oparł dłonie o biodra, rozejrzał się dookoła i ruszył powolnym krokiem w stronę obrzeży wioski. Magdal leciała za nim. Co prawda duch milczał, ale Pietro wiedział, że Magdal chciałaby mu powiedzieć coś do słuchu.
-Słuchaj, czasami ktoś chce po prostu pobyć sam. Poza tym nie zamierzam się narzucać.
Magdal patrzyła na Pietra, wyraźnie niezadowolona. Nic nie powiedziała, bo niby co miała powiedzieć? I tak by jej nie posłuchał.
***
Kaja siedziała na pieńku drzewa. Jak zwykle nikt, nawet ktoś z takim darem, jakim dysponują Hao i Monika, nie byłby w stanie zgłębić jej myśli. Nikt, poza Nethealem. Duch milczał, wiedząc, że Kaja przyszła w to miejsce właśnie dla ciszy. Dla ciszy, która daje umysłowi niesamowity spokój. Netheal szanował to pragnienie milczenia Kai, nie odezwał się ani jednym słowem nawet gdy Pietro i Magdal przeszli zaledwie kilkanaście metrów od nich. Pierwsza odezwała się Kaja.
-Oni są jak dzieci. Ciocia Kaja już się nimi zajmie.
Tym razem nawet Netheal nie wiedział, o czym myślała Kaja.
***
Kaja wróciła do pokoju. Zastała Monikę leżącą na łóżku i gapiącą się w sufit. Raven siedziała na stoliku i przyglądała się swoim paznokciom. Kaja usiadła i bezceremonialnie skopała ducha ze stolika, kładąc na nim swoje nogi. Nie zdjęła butów. Monika sięgnęła po książkę. Kaja zaczęła delikatnie bębnić palcami o stół. Monika starała się ją ignorować, ale Kaja z coraz większą zawziętością bębniła palcami w blat. Monika przewróciła kolejną stronę, nie skupiając się w ogóle na tym, co czytała. Kaja wodziła wzrokiem za milczącą, krążącą po pokoju Raven. Zabębniła palcami o stół ze zdwojoną siłą. Rzuciła spojrzenie równie rozmownemu, siedzącemu na parapecie Nethealowi. Nagle bębnienie się skończyło. Głuchy łomot oznajmił całemu światu fakt, że nogi Kai nie są już na stoliku, a wylądowały na ziemi. Szamanka wstała.
-No dobra, duszki, wypad! Obydwoje, ale już!
Netheal rzucił Kai obrażone spojrzenie i rozpłynął się w powietrzu. Raven zapowietrzyła się, spojrzała prosząco na Monikę, ale z powodu braku jakiejkolwiek reakcji ze strony szamanki, też zniknęła. Kaja podeszła do łóżka Moniki.
-Weź nogi.
Monika usiadła, podciągnęła kolana pod brodę. Kaja usiadła po turecku naprzeciwko niej. Wlepiła swoje przenikliwe, szare spojrzenie w Monikę.
-Dobra, teraz powiesz cioci Kai, co tak naprawdę jest między tobą, a połamańcem.
Twarz Moniki wyraziła tępe zdumienie. Jej oczy przypominały dwa, okrągłe, zdziwione spodeczki koloru brązowego. Kaja czekała cierpliwie na jakąkolwiek odpowiedź. Monika spuściła głowę.
-Nic. –powiedziała cicho.
-Słucham? –zapytała Kaja.
-Między nami nie ma nic. –powiedziała głośniej Monika, po czym ciszej powtórzyła –Nic.
-Weź… nie denerwuj mnie nawet, dobra? Przecież widzę, jak się na siebie gapicie! Poza tym… już się całowaliście, nie?
Kaja świdrowała Monikę spojrzeniem, ta jednak milczała. Gapiła się uparcie w ścianę, jakby widziała tam coś ciekawego.
-Dawno temu. Jeszcze przed pierwszą rundą. Zresztą nie sądzę, żeby to miało jakiekolwiek znaczenie.
-Czyś ty do reszty zgłupiała?! –zdenerwowała się Kaja. –Facet na ciebie leci, całowaliście się, umawialiście się, zresztą ty też na niego lecisz… to niby miało być bez znaczenia?!
-Nie pasujemy do siebie. –ucięła rozmowę Monika.
Kaja zaniemówiła na chwilę. Przyglądała się badawczo Monice, która siedziała bez ruchu, utkwiwszy spojrzenie w ścianie. Kaja uśmiechnęła się lekko.
-Ty się po prostu boisz!
-Co? –Monika aż się poderwała. –Wcale się nie boję!
-Tak, tak… może powiesz mi, czego? Bo ja cię jakoś tak nie do końca pojmuję.
Monika gapiła się na Kaję z rozdziawioną paszczą. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że właściwie Kaja ma rację. Ona się boi. Piekielnie się boi, że po turnieju już więcej się nie zobaczą, że kontakt się urwie… nie zniosłaby takiego ciosu. Dlatego bała się zbliżyć do Pietra. Dlatego ostatnio w ogóle z nim nie rozmawiała. Dlatego zaczęła go wręcz unikać.
-On nie będzie się wiecznie z nami włóczył, ma swój dom, gdzieś w Rosji. My jesteśmy z Polski. –Monika spojrzała gdzieś w bok, na podłogę. –Po turnieju rozjedziemy się, każdy w inną stronę. Może na początku nawet pisalibyśmy do siebie, ale taki kontakt zawsze się kiedyś urywa. Po co się zbliżać, skoro potem trzeba będzie się rozstać? To tylko spowodowałoby niepotrzebny smutek, żal… cierpienie. Tego się boję.
Monika umilkła, patrząc w ziemię. Kaja zagwizdała cicho.
-Więc tu cię boli. Powiem ci tylko jedno: głupia jesteś. Nie przejmuj się tym, co będzie, tylko tym, co jest. Przy odrobinie szczęścia Haoś już się postara, żebyśmy nigdy stąd nie wyjechali.
Monika podniosła wzrok na Kaję. Przyglądała jej się chwilę. Nagle Kaja zerwała się jak oparzona.
-Nie próbuj mi czytać w myślach!
-Przepraszam…
Monika spuściła głowę. Kaja podeszła do niej. Położyła jej dłoń na ramieniu.
-No, Moniś, nie przejmuj się. Jakoś to będzie.
W tym momencie drzwi się otworzyły. Do pokoju wszedł Pietro, a za nim wleciała Magdal. Oboje nagle zamilkli, najprawdopodobniej jeszcze przed chwilą się kłócili. Pietro chwilę gapił się na Monikę i Kaję, po czym wymusił na sobie promienny uśmiech.
-O czym gadałyście?
-O niczym. –powiedziała szybko Monika.
Pietro lekko się zdziwił, ale nic nie powiedział. Kaja zmrużyła oczy. Nagle zerwała się i ruszyła szybko w stronę drzwi. Pietro odruchowo odsunął się jej z drogi. Kaja, przechodząc obok niego, złapała go za łokieć i pociągnęła za sobą.
-Pietro, idziemy!
Pietro usiłował utrzymać równowagę, skacząc na jednej nodze do tyłu, ale w progu nie udała mu się ta sztuka. Kaja wciąż go ciągnęła.
-Rusz się, połamańcu, wleczesz się jak ślimak!
-Puść!
Pietro wyrwał się Kai. Powoli wstał, otrzepał spodnie i spojrzał na Kaję.
-Co was ostatnio obie ugryzło, co?
-A coś nas ugryzło? Nie zauważyłam… A teraz chodź, tracimy tylko czas!
-Gdzie?
-Zobaczysz! Oj, no chodź!
Kaja znów złapała szamana za łokieć i zaczęła go ciągnąć. Pietro dał się prowadzić Kai. Mijali pokoje innych szamanów, sklepy, bary, restauracje… Minęli dużą fontannę w środku miasta. Doszli nad jezioro, które ciągle pełniło funkcję lodowiska. Był tam straszny tłok. Kaja rozejrzała się dookoła, po czym zawróciła na pięcie, o mało nie przewracając Pietra. Wrócili do miasteczka. Kaja wybrała malutką kawiarnię. Weszli do środka. Poza Karimem nie było tam nikogo. Kaja zajęła malutki stoliczek, jak najdalej od lady. Pietro nie był pewien, co powinien zrobić. Szczerze powiedziawszy trochę bał się dziwnego zachowania Kai.
-Siadaj! –rozkazała Kaja.
Pietro posłuchał. Patrzył na Kaję z pewną obawą. Szamanka uśmiechnęła się, zbyt słodko jak na gust Pietra. Mogło to zapowiadać coś niedobrego. Pietra aż nieprzyjemny dreszcz przeszedł. Zacisnął powieki, bo nie był w stanie wytrzymać przeszywającego spojrzenia Kai. Czekał, co ona mu też powie. Kaja o dziwo nagle zaczęła wymachiwać ręką i udarła się jak rzadko kiedy:
-Karim, do czorta, długo każesz nam czekać?!
Indianin wypuścił z rąk szklankę, która spadła na ziemię i rozbiła się z charakterystycznym dźwiękiem. Wybiegł zza lady i natychmiast zjawił się przy malutkim stoliczku. Kaja obrzuciła go gniewnym spojrzeniem i złożyła małe zamówienie, w którego skład wchodziły dwie herbaty. Karim zapisał zamówienie i prawie natychmiast zniknął za ladą. Kaja wlepiła spojrzenie w Pietra, który wolał nie myśleć o tym, czego może od niego chcieć Kaja. Sądząc po tym, jak nerwowo zareagował Karim na wrzask Kai, było się czego bać. Kaja, ku zmartwieniu Pietra, uśmiechnęła się jeszcze bardziej słodko, niż przed chwilą.
-No, a teraz powiesz cioci Kai, co tak naprawdę jest między tobą, a Moniką.
Pietra tak zaskoczyło to pytanie, że o mało z krzesła nie spadł. Po Kai spodziewał się wszystkiego, ale nie tego. Nie wiedział, co ma powiedzieć. Czuł się trochę niezręcznie, a Kaja wyraźnie czekała na odpowiedź. Karim przyniósł dwie herbaty i natychmiast zniknął. Pietro wziął się za słodzenie i mieszanie napoju.
-No, powiedz że coś! Głuchy jesteś? Mam powtórzyć pytanie?
Pietro ze zdwojoną energią wziął się za mieszanie herbaty.
-Nic. –wydusił z siebie szaman.
Kaja uniosła brwi. Westchnęła ciężko.
-No, ale przecież się spotykaliście… nawet się całowaliście! To ma być nic?
Pietro zawzięcie mieszał herbatę. Wzrok utkwił gdzieś w dnie filiżanki.
-Raz, dawno… Zresztą ty też mnie pocałowałaś, a to nic nie znaczy, prawda?
-Idź ty! –zdenerwowała się Kaja. –To było żeby dogryźć Cukierkowi! No a poza tym z wami było inaczej, nie?
Pietro wciąż uparcie gapił się w swoją filiżankę. Wciąż zawzięcie mieszał herbatę. Kaja zaczęła bębnić palcami o stół.
-Zaraz zabiorę ci tą łyżeczkę. –powiedziała cicho szamanka.
Pietro przestał mieszać herbatę. Kaja westchnęła ciężko.
-Jesteście głupi, ty i ona. A tak nawiasem mówiąc… nie wzięłam pieniędzy, mógłbyś zapłacić?
Nie czekając na odpowiedź Kaja wstała i wyszła. Pietro patrzył za nią przez szybę kawiarenki dopóki przy stoliku nie pojawił się Karim z rachunkiem.
***
Monika siedziała bez ruchu na swoim łóżku i rozmyślała. A jeśli Kaja ma rację? Strach jest okropnym uczuciem. Zżera od środka, nie pozwala myśleć o niczym innym, tylko o lęku. Przezwyciężyć go jest trudno, niektórym nigdy to się nie udaje.
Trzaśnięcie drzwi o ścianę oznajmiło powrót Kai.
-Kiedyś rozwalisz te drzwi. –zauważyła posępnie Monika. –Gdzie Pietro?
-To rozwalę. –Kaja wzruszyła ramionami. –A Pietro w kawiarence, płaci rachuneczek.
Kaja wyciągnęła z kieszeni swój portfelik i wrzuciła go do plecaka. Monika przyglądała się jej bez emocji.
-Miałaś kasę, a zostawiłaś go z rachunkiem? Ma on chociaż przy sobie jakieś pieniądze?
-Najwyżej na krechę weźmie.
Kaja wyjęła butelkę wody, usiadła na krześle, wyłożyła nogi na stół i usiłowała pozbyć się zakrętki. Nie szło jej to jednak zbyt dobrze.
-O czym gadaliście? –zapytała Monika.
-O was.
Szczerość Kai była momentami porażająca. Szamanka odkręciła w końcu butelkę i napiła się wody. Monika nie ruszyła się z miejsca. Kaja skończyła pić i zaproponowała Monice łyka. Monika odmówiła.
-Taki sam kretyn, jak ty. –podjęła wątek Kaja. - Normalnie między wami coś iskrzy, a to ignorujecie. Nie rozumiem was.
-To nie ma szans. Po turnieju każdy pojedzie w swoją stronę i…
-A co ty się martwisz tym, co będzie po turnieju? –przerwała jej Kaja. –W końcu jesteśmy świrami, którym zachciało się przygody! A to mogłaby być dla was niesamowita przygoda…
W efekcie Kaja oberwała książką, rzuconą przez Monikę. O dziwo nie zamierzała oddać przyjaciółce, zarówno ciosu, jak i książki. Oczy jej tylko rozbłysły. Monika mogła pożegnać się ze swoją książką.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaja
Szaman
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wonderland
|
Wysłany: Śro 19:43, 12 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Kajtuś sieje postrach^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ive-Hao
Król Szamanów (!)
Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z królestwa
|
Wysłany: Śro 20:00, 12 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
O kurcze..mometami mało co z krzesła nie spadłam ze śmiechu....
(Z: I co ci tak wesoło, że cos ich grydzie?)
nie o to chodzi..
(Z: A o co?)
O szeczóły, są powalajace
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karina
Król Szamanów (!)
Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina Wiecznych Łowów
|
Wysłany: Śro 20:05, 12 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Moocneeeeeee XD
(R: mówisz jak Fly...)
Bez kitu, lepiej zeby nie widziała że ściągnełam jej tekst.
(R" Kaja ma Netheala" ^^)
Czy to była jakaś aluzja *łyp*?
(R: nieee...*szepcze* Fly wie co i jak^^)
=='
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaja
Szaman
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wonderland
|
Wysłany: Śro 20:10, 12 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Prawda, mój Cukierek *foch* Ale czemu Ravcia używa go w roli argumentu?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karina
Król Szamanów (!)
Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina Wiecznych Łowów
|
Wysłany: Śro 20:15, 12 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
To pewnie wie tylko Daryśka^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaja
Szaman
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wonderland
|
Wysłany: Śro 20:19, 12 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Jak zwykle. Hej, Daryś, jakie to uczucie, wiedzieć wszystko o historii? xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karina
Król Szamanów (!)
Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina Wiecznych Łowów
|
Wysłany: Śro 20:24, 12 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
O mojej histori teżwiedziałą wszystko zanim ją napisałam...
(R: bo sama jej opowiedziałąś na gadu ==')
Czepiasz się =='
(R: i co z tego?^^)
*gleba*
(R: i tak wiem, ze mnie kochasz^^)
Tiaa.. wmawiaj sobie...
(R: nie kochasz mnie? *słodkie oczka*)
Nie.
(R: znowu? T.T)
*gleba*
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaja
Szaman
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 221
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Wonderland
|
Wysłany: Śro 20:27, 12 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
No nie, Karina, żeby mój Cukierek był taki jak Twój Rai, tobym była normalnie przeszczęśliwa...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|