Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Karina
Król Szamanów (!)
Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina Wiecznych Łowów
|
Wysłany: Czw 19:17, 06 Kwi 2006 Temat postu: Powrót do przeszłości |
|
|
No cóż... "Powrót" to wszystko to co działo się przed opowiadaniem o Karinie. Jeśli ktoś jest zainteresowany to niech czyta. Fick powstał wyłącznie dla własnego widzi mi się.
Część pierwsza "Każdy posiada własnego demona 1."
"Każdy posiada własnego demona. To nieuniknione. Jesteśmy tylko ludźmi"
Hane należał do nielicznego grona osób, którym było niemożliwe wyperswadowanie czegokolwiek. Może właśnie, dlatego nienawidziło opowiadać swoich planach. Zbyt wiele z nich wzięło w łeb, z powodu innych osób. Bliskich wolał zawsze stawiać przed faktem dokonanym. Ale o tej decyzji niestety musiał powiedzieć żonie. Nie żeby bał się jej konsekwencji, ale o porzuceniu córki wypada poinformować jej matkę.
Wpada, co wcale nie znaczy, że miał ochotę to robić. Nie miał. Chciałby, żeby było już po wszystkim.
Wracając do domu zastanawiał się, czy starczy mu odwagi, żeby jej powiedzieć. Jego żona czasami zachowywała się nieco… histerycznie i mogło dojść do jakiegoś nieprzyjemnego incydentu. Tego nie chciał. W przypływie takiego ataku mogła nawet odesłać jego ducha do zaświatów, a sprowadzenie go z powrotem było naprawdę męczące. Parę razy przerabiali to na początku ich małżeństwa, więc wolał teraz tego uniknąć. Wchodząc do domu westchnął ciężko. Wokół panowała bardzo nieprzyjemna aura. Przez chwile pomyślał, że to jego młodsza córka, znów odstawia te swoje ruskie cyrki, ale w końcu stwierdził, że to raczej nie jej sprawka. Przeszedł przez ciemny korytarz wprost do głównego pokoju w jego domu gdzie, jak mniemał, znajdowała się jego żona. Chciał to załatwić szybko i sprawnie. Zanim wszedł westchnął jeszcze raz. Zaraz miała się rozpocząć burza.
Dopiero, gdy znalazł się w środku zdał sobie sprawę, że owa paskudna aura pochodziła właśnie z tego pomieszczenia. Rozejrzał się dokładniej i ujrzał swoją żonę na fotelu. W rękach ściskała korale i wale nie wyglądała przyjaźnie. Wręcz przeciwnie. Zdawało się, ze właśnie wstąpił w nią jakiś paskudny demon. Patrzyła wściekłym wzrokiem przed siebie. Nie, nie przed siebie… w kącie stała mała, szczuplutka dziewczynka. Jego córka. Na moment poczuł dziwny ucisk w sercu, ale postanowił nie dać się temu uczuciu. To, co zrobiła było niewyobrażalną hańbą i skazą na jego honorze rodzica. Odchrząknął chcąc powiadomić o swoim przybyciu. Kobieta spojrzała na niego przelotnie. Dziewczynka skuliła się w kącie, zasłaniając twarz wachlarzem jasnych włosów. Ktoś, kto by jej nie znał tak dobrze jak on mógłby pomyśleć, że to małe zaszczute dziewczątko boi się jak nigdy w życiu. Hane wiedział, że wcale tak nie było.
- Co tym razem zrobiła? – zapytał sucho. Miał tego wszystkiego serdecznie dosyć.
- Nowy demon – westchnęła jego żona – Zabił tego kloszarda z następnej ulicy i jego brata. Zajmij się nim. Nie mam siły go odesłać; atakowała mnie cały dzień.
- Gdzie on jest?
- Uciekł, ale nie może być daleko.
- Co z Kariną?
- Zamknęłam ją w pokoju. Jest bezpieczna.
- Całe szczęście – mruknął szykując się do wyjścia
Kiedy przechodził obok młodszej córki ta drgnęła nieznacznie.
- Jeszcze się policzymy, młoda damo.
***
Wielka czerwona kula chowała się za horyzontem, zostawiając krwawą poświatę nad miastem. Wszystko wyglądało jakby miało zaraz spłonąć. Już jako dziecko lubił zachody słońca i bardzo żałował, że nie mógł oglądać ich tak często jak kiedyś. Teraz nie miał czasu na własne marzenia. Ostatni rok przypominał piekło. Tak bardzo chciał, żeby to się nie wydarzyło. Miał wrażenie, że już na nic nie ma wpływu. Chociaż… może nie całkiem. Decyzja, którą podjął dziś miała być początkiem nowego życia. A Hane pragnął tego nowego życia jak niczego przedtem.
Stanął na środku ulicy myśląc gdzie mógł schować się ów demon, o którym mówiła mu żona. Starał się oczyścić umysł ze zbędnych myśli i odszukać jego aurę. Nie udało mu się to za pierwszym razem, więc spróbował znowu. Zamknął oczy i wytężył umysł. Myśl, no myśl… Demon… Anna… Miejsce…Szybko…Po kilku minutach, gdzieś parę mil na zachód odczuł coś, co dziwnie mu przypominało jego córkę.
- To on – wyszeptał
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Daryśka
Król Szamanów (!)
Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)
|
Wysłany: Czw 19:26, 06 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Uł jea! Karina, po prostu świetne! Piszesz super, nie mogę się doczekać następnej części!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kitty
Nothern Lights Redaction
Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 801
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: uciekłam? Z wariatkowa, a jak? ^^
|
Wysłany: Czw 20:41, 06 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
No! Popieram Daryśkę! Świetne! xD Już zaczynałam tęsknić za Twoimi fickami. xD Świetne opisy psizesz, bardzo mi się podoba xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ive-Hao
Król Szamanów (!)
Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z królestwa
|
Wysłany: Czw 21:07, 06 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Karina wiesz co myśle, to co zawsze....kurcze jak patrze na twoje opowiadnia to mi głupio....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karina
Król Szamanów (!)
Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina Wiecznych Łowów
|
Wysłany: Czw 21:11, 06 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Ive ale dlaczego?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ive-Hao
Król Szamanów (!)
Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z królestwa
|
Wysłany: Czw 21:20, 06 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
No wiesz...jakby porównać twoje opisy o moje (wydają mi się dretwe), twoje dialogi i moje(sztuczność) (nawiasem mówc nie znasze pisać dialogów) to wszytko wychodzi na moją niekorzyść i 9 lat pisarskich prób można sobie schować....chociaż pisać raczej nieprzestane, nie podam się (tak jak to z wierszami było)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karina
Król Szamanów (!)
Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina Wiecznych Łowów
|
Wysłany: Czw 21:22, 06 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Ive wiesz, że czyją jak czyją ale Twoją twórczość sobie bardzo cenię... Hej i nie bądź taka krytyczna wobec siebie. Twoje opowiadania mają wielu fanów( w tym i mnie)
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ive-Hao
Król Szamanów (!)
Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z królestwa
|
Wysłany: Czw 21:24, 06 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
W takim radzie dziękuje bardzo :kwiatek:
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karina
Król Szamanów (!)
Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina Wiecznych Łowów
|
Wysłany: Czw 21:28, 06 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Hej nie ma sprawy^^
No dobra wiem, że nie powinno się dodawać dwóch części jednego dnia(pomińmy milczeniem ten dzień kiedy dodałam trzy^^) ale nie mogłam się powstrzymać. Nawet jeśli wydaje mi się kiepska i bardzo płytka.
"Każdy ma swego demona 2."
Okolica, w której się znalazł przywodziła na myśl statek widmo. Wokół roznosiła się nieprzyjemna woń wędzonych ryb a większość domów – starych i na wpół zawalonych – tworzyła grożące zawaleniem konstrukcje. Z jakiegoś powodu nad ziemią zwisała szara, oślizgła mgła. Nie lubił takich miejsc. Nie czuł się w nich zbyt pewnie, a wada wzroku wcale mu w tym nie pomagała. Jakby tego było mało nigdy nie ufał swoim umiejętnościom szamańskim, ale nie mógł zawieść. Nie tym razem, kiedy zginęli kolejni ludzie. Tak, był słaby, ale był też zdeterminowany, a to niebezpieczna mieszanka. Postanowił się rozejrzeć.
***
- Mistrzu, co robimy – zapytał Higaru.
Zawsze zastanawiało mnie, dlaczego siła fizyczna nie idzie w parze z inteligencją? Gdyby matka Natura zamiast tych nadludzkich mięśni dała ździebko rozumu nie skończyłby jako żywa pochodnia na cesarskim dworze i moje utrapienie. Dobra, moja wina. Jako dziecko sam poprosiłem matkę, żeby go sprowadziła ze świata duchów w charakterze mojego ducha stróża. Nie żebym narzekał…Gdyby nie był tylko taki tępy…
- To całkiem proste. Znajdziemy go i pokonamy – powiedziałem lekko, chociaż sam nie byłem tego taki pewien.
Duch kiwnął głową i ruszył za mną. Demon wybrał sobie niezłe miejsce na kryjówkę. W tych zawalonych domach można łatwo się schować i zaatakować niepostrzeżenie. Dało mi to do myślenia.
- Higaru kontrola ducha – krzyknąłem wprowadzając go do sztyletu. Lepiej nie ryzykować.
***
Po raz kolejny jego chłodna logika nie zawiodła. Gdy tylko stworzył kontrolę ducha z dachu narożnego domu zeskoczył ku niemu demon. Hane nigdy nie widział nic okropniejszego. Wyglądał jak kościotrup obleczony czymś w rodzaju smoły zmieszanej z krwią. Gdzieniegdzie z jego ciała wystawały białe gnaty, a ze zdeformowanej głowy wyglądały puste oczodoły. Szaman momentalnie poczuł fale mdłości. Demon nie czekając dłużej zwrócił się ku niemu z zamiarem zaatakowania. Mężczyzna uskoczył w ostatniej chwili przed wystrzeloną mazią jego ręki. Wpalała dziurę w miejscu gdzie upadła. Demon znów skoczył na niego, ale Hane tylko na to czekał. Nagle zrobiło się bardzo jasno a potwór został odrzucony kilka metrów dalej. Ale to nie był koniec. Już po chwili wstał jeszcze bardziej przerażający i wściekły.
- Oni zabić. Oni mordować – wysyczał okropnym głosem.
- „Oni” – to znaczy, kto – zapytał Higaru
- To chyba jego imię – stwierdził Hane z powątpiewaniem
Nie było czasu na zastanawianie się. Została tylko walka… lub ucieczka, której nie brał pod uwagę. Atakując na przemian z robieniem uników myślał o Annie. Skąd w takiej małej dziewczynce tyle nienawiści? Oni wręcz kipiał od niej. Nie umiał tego zrozumieć. I chyba tak naprawdę nie chciał. Była jego skazą na honorze. Czymś, czego musiał się pozbyć. Tak jak tego potwora.
***
Wystarczyła chwila nieuwagi. Hane nie usunął się z pola rażenia wystarczająco szybko by uniknąć ataku mazi. Lepka i śmierdząca substancja natychmiast wżarła się w materiał koszuli a następnie w jego skórę. Rana zapiekła niemal natychmiast. Poczuł, że jad zaczął rozchodzić się po ciele. To było tylko kilka sekund a paraliż ręki stał się faktem. Zwisała bezwładna, jakby obumarła.
- Mistrzu, twoja ręka – powiedział Higaru.
- Nic mi nie jest – zapewnił zirytowany, że tak łatwo dał się zranić.
Demon połechtany chwilowym zwycięstwem zaatakował znowu. Chyba nigdy się nie męczył. Szaman znów z ledwością uniknął ciosu. Ręka ciążyła mu jakby była z ołowiu. Popatrzył na nią.
Rzeczywiście.
Nie mógł w to uwierzyć, ale tam gdzie kiedyś była zdrowa kończyna teraz znajdowała się jej metalowa podobizna. Z niedowierzaniem zamrugał oczami.
- Wiedziałem, że to nie mój dzień, ale bez przesady – mruknął Hane z półuśmieszkiem – To była moja ulubiona ręka.
I nie czekając już dłużej zebrał całe foryoku w jedną kulę, którą cisnął w demona. Białe wiązki światła oplotły go i uwięziły. Mężczyzna wykrzyknął „ Teraz!” i dało się usłyszeć huk i zaraz potem okropny wrzask niepodobny do niczego innego. Kiedy opadł kurz zobaczyli, że z Oni’ego nie pozostał nawet ślad.
-Łatwo przyszło, łatwo poszło – zauważył uśmiechając się pogodnie
- Niezupełnie mistrzu. Twoja ręka nadal jest metalowa.
Szaman popatrzył na nią krytycznie.
- Moja żona będzie musiała się przyzwyczaić.
Higaru roześmiał się nieznacznie. Mimo świadomości wielkiej burzy i wielkich zmian w ich życiu do domu wracali już z uśmiechami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ive-Hao
Król Szamanów (!)
Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z królestwa
|
Wysłany: Czw 21:39, 06 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
to się nazywa klimat...naprawede już to mówiłam ale mogę powturzyć w twoich opowiadniach jest cos takiego, że szybko wciagją w klimat histori, to jest namacalne, można to poczuć. To zaś dodaje realności i jeszcze ta lekkość stulu...wywaja się, że piszesz tak po prostu, ze niezastanawiasz się zbyt długo....że słowa same ci spod palców wychodzą....no to się rozpisałam....jednak umien coś tam powiedzieć....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Daryśka
Król Szamanów (!)
Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)
|
Wysłany: Czw 22:53, 06 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Kurcze, Ive, tak skomentowałaś, że teraz jak powiem "fajne" albo "super", to będzie wyglądało trochę blado...
No, historyjka świetna, żeczywiście wygląda, jakby było napisane z łatwością, z taką... no, nie umiem tego określić. Jest świetne. Ja cem next part! ^^'
A tak przy okazji... nie wiem czemu, ale ta rączka jakoś skojarzyła mi się z Edziem xD'
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ive-Hao
Król Szamanów (!)
Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z królestwa
|
Wysłany: Czw 22:59, 06 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
...Nie tylko tobie....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karina
Król Szamanów (!)
Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina Wiecznych Łowów
|
Wysłany: Pią 13:53, 07 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Cz.3
"Porzucone i odnalezione"
(Skąd we mnie tyle weny? )
Ładnie tu. Tyle drzewek… I tak czysto. Tylko, kiedy będziemy na miejscu? Niedobrze mi… Tatuś mówi, że niedługo. No dobrze. Mamusia patrzy na mnie. Nawet się nie uśmiechnęła. Hm... Czemu są tacy smutni? Przecież damy sobie radę.
Anna ciągle płacze.
***
Ciężkie chmury zawisły nad Izumo w oczekiwaniu na spuszczenie na nie wielkiego deszczu. W powietrzu czuło się wielką burzę. Wiatr wiał niespokojnie. Kino szybko wracała do domu, mając nadzieję, że zdąży przed ulewą. Krocząc równym tempem przez park myślała, czy jej mąż powiedział już wnuczkowi o treningu, jakiemu zamierza go poddać i jak na to zareaguje jej synowa. Ostatecznie wnuk miał tylko cztery lata.
Nagle koło niej przejechał z dużą szybkością czarny samochód, wzniecając wiele kurzu w ciężkie powietrze. Kino nie zwróciła na to większej uwagi i nawet gdyby zwróciła, nie zdążyłaby już zmienić biegu wydarzeń, które potem nastąpiły. A tak dalej szła w stronę domu nie zaprzątając tym sobie myśli.
***
Nareszcie koniec! Gramole się z samochodu. Anna nie chce wyjść. Siedzi na kanapie i beczy. Mamusia i Tatuś chyba są źli.
- Wyjdź- mówi Tatuś. Patrzy w lusterko samochodu, Mamusia trze oczy.
- Wyjdź- teraz ona mówi.
Anna patrzy na mnie potem na nich. Wyskakuje i staje obok mnie. Zamykam drzwi. Mamusia i Tatuś jadą sobie. Macham do nich, ale nie widzą. Szkoda…
Anna stoi na środku drogi.
- Nienawidzę ich! - wykrzykuje po chwili.
***
Jednak Kino przed jego bramą zauważyła coś dziwnego. Stały tam dwie kilkuletnie dziewczynki. W wiosce było pełno dzieci, ale te dwie widziała pierwszy raz. Jedna z nich, mniejsza blondynka głośno zawodziła i drobnymi rączkami przecierała oczy. Ta wyższa
z ciemniejszymi włosami opiekuńczo gładziła ją po plecach mówiąc do niej niezrozumiałe słowa. Kiedy ta wyższa zobaczyła Kino przykazała jej być cicho i podeszła niepewnie. Była bardzo koścista i niechlujnie uczesana.
- Dzień dobry pani – powiedziała uprzejmie. Nie miała takiego piskliwego głosiku jak większość dzieci, od którego można było dostać cukrzycy.
- Dzień dobry – odpowiedziała Kino zastanawiając się, czego ta mała obdartuska może chcieć od niej.
- Czy mogłabym mieć do pani uniżoną prośbę?
„Uniżoną prośbę”! A to dobre! Od kiedy małe dziewczynki używają takiego słownictwa? Kino popatrzyła na nią i na tą drugą. Nie przypominały innych dzieci. Były jakieś wychudzone i...Tajemnicze. W ich oczach było coś takiego, że można byłoby się przestraszyć. Oczywiście, jeśli nie było się żoną wielkiego, Yoh-May.
- Uniżoną prośbę? Niby, jaką?
- Czy mogłabym pracować u pani w zamian za mieszkanie?
Kino zamrugała z niedowierzaniem. Zabrzmiało to tak jakby ta mała prosiła o lizaka albo pomoc przy przejściu przez ulicę. Nie próbowała jednak tracić zimnej krwi.
- Skąd wiesz, że tu mieszkam? – zapytała wyniośle
- Och ja... – dziewczynka się zaczerwieniła - po prostu wiedziałam. Popatrzyłam sobie na ten dom i no... Zobaczyłam. Więc przyjmie nas pani? Chcemy na siebie uczciwie zarobić – wskazała ręką na drugą dziewczynkę – Prawda Anno?
- Prawda – przytaknęła – umiem nieźle sprzątać. Bo Karina to straszna bałaganiara. Ale za to nieźle gotuje.
Każdy inny człowiek pomyślałby ze te dwie robią go w konia, ale Kino nie na darmo była medium i żoną słynnego Yoh-May, żeby nie zauważyć, że ma przed sobą dzieci o szamańskich zdolnościach. Nagle zobaczyła szansę dla upadłej szkoły jej męża i siebie. Od tej pory wszystko miało być inaczej.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Hlao-ru
Szaman
Dołączył: 04 Lut 2006
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Pią 16:12, 07 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
Och...Karina jak ty wspaniale piszesz!!!
Strasznie wciągające...im zgadzam się z Ive, masz świetny styl pisania*___*
We want mooooore!!!!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ive-Hao
Król Szamanów (!)
Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z królestwa
|
Wysłany: Pią 17:13, 07 Kwi 2006 Temat postu: |
|
|
No tak cudowne...takie jak lubie
(Z: przestań się obijać i zabiesz się za swoje opowiadania....)
tak....
(Z;I za to nowe też...)
Nie umien zaczynać...
(Z: To się naucz....)
aleś jest....
-------------------
Dobra tyle o mnie.....a co do ciebie....chcemy jeszcze
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|