Satsume
Kandydat na Szamana
Dołączył: 02 Maj 2006
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Sob 16:40, 13 Maj 2006 Temat postu: Różdzkarka z Północy- FF by Satsume |
|
|
Wiem, że dopiero napisałam pierwszy rozdział Shaman's Dream ale taka już jestem- kiedy dopadnie mnie wena, piszę, bo inaczej wyleci mi to z głowy. Mam nadzieję, że to spodoba wam się bardziej
*************************************************************
Panorama za oknem była cudna. Zegar w samolocie wskazywał właśnie 19.00. Lecieliśmy pośród chmur zaróżowionych od zachodzącego słońca. Koło plastikowej szyby siedziała Kyle (czyt. Kajli), błękitna wróżka, moja duszyca. Odwróciła do mnie główkę, a jej twarz rozjaśnił usmiech. Lubiła zachody. W chwili obecnej dla mnie było to miłe urozmaicenie całodziennej podróży. Osobiście wolę wędrować pieszo, ale nie uśmiechało mi się przejście na nogach trasy Słowackie Tatry-Tokio. Czego szukałam w górach? Doskonaliłam snowboarding, którego nauczył mnie mój kochany kuzyn zanim wyjechał na Turniej. Było to jakieś 10 lat temu.
O jakim Turnieju mówię? Oczywiście, to wie każdy Szaman. Chodzi mi o Wielki Turniej Szamanów mający na celu wyłonienie Króla Szamanów. Bardzo mocno liczyłam na mojego kuzyna i wraz z jego siostrą wyczekiwałyśmy wiadomości, W końcu jednak kuzynka nie wytrzymała i pojechała do swojego brata. Ja zostałam. Nie miałam czego szukać w Tokio. Zaraz po zakończeniu Turnieju przyszła wiadomość, że Królem został niejaki Yoh Asakura. Zasmuciłam się wtedy, bo pomyślałam, że z planów kuzyna nici. Ale jednak ten Yoh spełnił jego marzenia i teraz koło mojego rodzinnego miasta mieści się kilkudziesięciohektarowy rezerwat pełen bagien, lili i Drobiażdżków. Domyślacie się już, kto jest moim kuzynem?
Nazywa się Horokeu, ale ja mówię na niego alboHoro, albo Horo Horo albo Chory Horo. No dobra, czasem wołam do niego „snowboardzista od siednmiu boleści”, mimo, że jestem od niego dużo gorsza. Pirika, jego siostra a moja kuzynka i przyjaciółka jest super! Troszczy się o Horo.
Tak więc leciałam z Kyle samolotem. Za oknem powoli się ściemniało. Co ja takiego widzę w locie? Nie wiem. Ale jest przyjemnie. Pod nami moja duszyca zobaczyła światła Tokio.
-Pasażerowie proszeni są o zapięcie pasów. Lądujemy za trzy… dwa… jeden…- z głosników dobiegł mechanicznie zgrzytliwy głos. Usłyszałam, jak wysuwają się koła a już po chwili poczułam niemiłe szarpnięcie gdzieś w okolicach żołądka. Wylądowaliśmy…
Wyszłam na terminal. Rozejrzałam się po ludziach… Byli tacy normalni, nie spodziewali się grożącego im niebezpieczeństwa… Westchnęłam, spuściłam głowę i ruszyłam do wyjścia ciągnąc bagaż za sobą. Kyle siedziała mi na ramieniu i nuciła jakąś przyjemną piosenkę na dźwięk której mimowolnie się uśmiechnęłam… Przy drzwiach na dwór wróżka zerwała mi się z ramienia.
-Kyle!- zawołałam za nią, ale uparta duszyca poleciała do grupki ludzi w wieku około 23-25 lat. Koło nich unosił się mały, różowy sobowtór Kyle. Kiedy wróżki zobacyzły się zaczęły tańczyć w powietrzu. Jakiś zielonowłosy chłopak zawołał:
-Cloey! Choć tu!- ale wróżka nie zwracała na niego uwagi. Podbiegłam do grupki ludzi. Duszyca podleciała do mnie i zaczęła mnie ciągnąć za bluzkę.
-Kyle! Co cię napadło?- spytałam. Jeden z chłopów krzyknął do mnie:
-Hej! Uważaj na swojego ducha… Corinta? CORINTA!!!
-HOROKEU!!! PIRIKA!- rodzeństwo rzuciło mi się na szyję a Kyle przywitała Corey. Reszta ludzisk miała szczęki na ziemi. Oprócz jednej dziewczyny. Była około mojego wzrostu. Miała blond włosy, czarne oczy, ubrana była w czarną sukienkę a na głowie miała czerwoną chustę. Jej twarz nie wyrażała żadnych emocjii.
-Może przedstawisz nam swoją przyjaciółkę, Trey?- zapytała obojętnym tonem.
-To jest moja kuzynka Corinta, jak chcecie ją wkurzyć mówcie na ną Cortina.- powiedział szczerząc się. Moja pięść wyladowała na jego policzku. Dziewczyna zaczęła bić brawo.
- Cor, to są Anna- wskazała na blondynkę.- Ten z czubem na głowie to Len, najwyższy nazywa się Rio, murzyn to Choco, zielonowłosy nazywa się Lyserg, ten luzak to Yoh, w różowych włosach to Tamao, znaczy Tamara, znaczy Tamcia… A zresztą! Mów na nią jak chcesz! Najniższy to Morty. Wszyscy są Szamanami. Duchem Lena jest Bason, Ria Tokageroh, Choco Mic, Lyserga to Cloey, Yoh ma Amidamaru, Tamara chodzi z Konchim i Ponchim. Za Mortym łazi Mosuke.
-A Anna?-spytałam.
-Nie jest Szamanką, ale Medium i żoną Yoh. Miesiąc temu wzięli ślub…- mówił za siostrę Trey, ale mnie to nie interesowało. Przyglądałam się Lysergowi.
-Dziewczyno, zakochałaś się, czy jak!?- ryknęła mi do ucho Kyle. Zwykle wróżki nie mówią, ale Kyle jest inna. Lubi gadać i mi dokuczać.
-Co!?- ocknęłam się. Moja duszyca zaliczyła glebę ze śmiechu a ja złapałam buraka, bo wreszcie skapnęłam się, o co chodzi. Pomyślałam sobie:
-Racja, podoba mi się Lyserg… Moja wróża miała rację. Zakochałam się.- myślałam, ze jestem bezpieczna w głębi umysłu, ale…
-…No i Anna umie czytać w myślach.- zaliczyłam widowiskową glebę. Słyszała? Chyba tak, bo uśmiechnęła się do mnie…
*************************************************************
No i co? Podoba się ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|