Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Kaede
Szaman
Dołączył: 18 Gru 2005
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Sosnowiec (i tak nie wiecie gdzie to jest)
|
Wysłany: Śro 12:38, 08 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
O BOSHE! Przy tym wspomnienia mi oszyly....Wiec kiedys w budzie pilnowalam jakis smarkaczy...i... te maluchy byly wredne....a potem mowili na mnie:pani profesor! BUUUUUU! To bylo strrrraszne!!!
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Karina
Król Szamanów (!)
Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina Wiecznych Łowów
|
Wysłany: Śro 22:05, 08 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Kurcze nie mam pomsłu na tytuł.. jakby komuś jakiś przyszedł do głowy to ja b. poproszę
Dzień zapowiadał się nadzwyczaj spokojnie. Beznadziejni byli zajęci swoimi nowymi dziewczynami, Morty i Tamara lepili bałwana, ja i Rai plotkowaliśmy na werandzie o starych czasach. Ale ponieważ to niemożliwe, żeby było spokojniej dłużej niż przez dziesięć minut ujrzeliśmy jak Lock wybiega z domu machając rękami i rozpaczliwe rozglądając się dookoła.
-Szybko schowajcie mnie, zanim Anna mnie dorwie!
-Znowu? Co tym razem zrobiłeś? Pomyliłeś płatki kukurydziane z płatkami mydlanymi? – zapytałam zaciekawiona.
-Gorzej! Wrzuciłem jej chustę do białego prania i teraz wszystko jest różowe!
Parsknęłam śmiechem.
-Mnie tam się podoba – powiedział Ryu z dumą obnosząc swój –teraz różowo – fioletowy – garnitur.
-A mnie nie! – to Anna wściekłą jak stado demonów wypadła z domu, a Lock zaczął uciekać w przeciwnym kierunku.
I tak na naszych oczach rozegrała się komiczna scena pościgu. W końcu Anna dostała zadyszki i nie wiele myśląc złapała go na lasso ze swoich korali i niczym cielaka zawlokła do domu.
***
-Hej Karina, słyszałem, że lubisz podróże... A może przejechała byś się ze mną? – mówi Ryu
Patrzę na Karinę. Wygląda na ucieszoną.
-Jasne. Będę gotowa za dziesięć minut.
-Nie powinnaś przyjmować tego zaproszenia – syczę do niej w myślach – a co jeśli się wam coś stanie? Albo znowu zaatakuje cię jakiś sfiksowany szaman? W ogóle go nie znasz! Nie wiesz do czego jest zdolny! A jak cię zaatakuje?
-Po tym jak przepowiedziałam mu, że będzie miał dziewczynę? Daj spokój.. jeszcze pomyślę, że jesteś zazdrosny – furka i znika w drzwiach domu.
Kobiety są takie dziwne.. A zwłaszcza Karina...
***
Ryu już siedział na motocyklu wystrojony w różowy garnitur i z fikuśnym kaskiem na głowie.
-To gdzie jedziemy?
-Najpierw do Rena. Chciałbym z nim pogadać – twarz chłopaka tężeje na moment, ale zaraz się uśmiecha – W drogę!
Ruszają z piskiem opon.
***
-To tu? – zapytała.
Zatrzymali się przed wysokim, posępnym wieżowcem we wschodniej części miasta. Wokół panowała kompletna cisza, przerwana tylko raz, przez przejeżdżającą limuzynę. W za dużej kurtce i różowych nausznikach czuła się bardzo obco w tej eleganckiej dzielnicy, gdzie pewnie mieszkają same snoby. Jedyną osobą, która byłą bardziej nie na miejscu był Ryu, ale on zdawał się wcale nie zwracać na to uwagi.
Szybkim krokiem wszedł do wieżowca i wezwał windę, wcale nie czekając na swoja towarzyszkę. Ledwo go dogoniła.
***
-Po co go odwiedzamy? – zapytałam przykładając czoło do oszklonej windy.
Widok z niej był niesamowity. Zupełnie jakbym znajdował się na jakiejś górze pośrodku miasta tętniącego życiem. Z góry wszystko wygląda inaczej.
-Już ci mówiłem. Chce pogadać – Ryu wydaje się zły, ale po chwili uśmiecha się – to nie zajmie dużo czasu.
-OK.
Widziałam jak po tej krótkiej wymianie zdań stara się zachować obojętną minę, ale niespecjalnie mu wyszło. Nie chciałam czytać w jego myślach, więc znów zajęłam się oglądaniem widoków.
***
Apartament rodzeństwa Tao był urządzony bardzo ekskluzywnie. Karina patrząc na te wszystkie wspaniałości znów poczuła się pospolita i niepozorna.
„Przez całe swoje życie nie zarobię tyle, żeby starczyło na choćby połowę tego salonu” – pomyślała trochę smutno.
Jun posadziła ją na skórzanej kanapie sama zaś usiadła naprzeciwko niej. Ryu i Ren wyszli do innego pokoju.
***
-A tutaj ja, Ren i Lee na wakacjach. Ren zgubił wtedy swoje koło ratunkowe i płakał całą drogę powrotną do kurortu – Jun roześmiała się perliście pokazując kolejne zdjęcie z szóstego już albumu.
O mamo, a co obchodzi mnie Ren i jego koło ratunkowe? O wiele bardziej wolałabym wiedzieć o czym teraz rozmawia z Ryu. Przez to jej trajkotanie ledwo słyszę własne myśli a co dopiero ich. To takie nudnee... Nawet złapałam się na tym, że kiwam głową wtedy kiedy ona nic nie mówi. Niezła mi przejażdżka...
***
-Panienko Jun, dzwoni panienki koleżanka – Hikaru – Lee Pai Long wszedł do salonu ze słuchawką w ręku.
-Tak już odbiorę! Wybacz – uśmiechnęła się i wyszła za Lee z pokoju.
Dobra nasza. Wybiegłam innymi drzwiami wprost do wąskiego korytarza. Wszystko było skąpane w czerwonym świetle, a ze ścian wyłaniały się rzędy mahoniowych drzwi. Które to mogły być? Postanowiłam podsłuchiwać pod każdymi po kolei. Dopiero przy szóstych usłyszałam jakieś szepty.
-Na pewno Hao to zrobił!
Zdanie wykrzyczane przez Rena sprawiło, że przeszły mi dreszcze. Potrzebowałam kilku chwil żeby się opanować i znów przyłożyć ucho do drzwi.
-Nie masz pewności – mruknął Ryu
-Mam. Kiedy ty spałeś ja byłem w Izumo i widziałem co znów powiedziała Księga Szamanów.
-Nie wolno nam – mruknął jeszcze raz Ryu
Nagle zrobiło się bardzo cicho a ja dwie sekundy potem leżałam na podłodze znokautowana przez drzwi.
***
-Podsłuchiwałaś.
To nawet nie było pytanie.
-Szukałam łazienki. To nie moja wina, że mam słaby pęcherz – wymamrotała krzyżując palce, tak by tego nie zobaczył.
-Serio?
-Serio.
***
Przedmieścia powoli miały się ku końcowi kiedy musiałam zapytać.
-Dokąd my tak właściwie jedziemy?
-A czy to ważne? Podróż sama w sobie jest celem – uśmiechnął się Ryu.
Tylko skinęłam głową. Domy i drzewa mijały nas jak szalone, a wokół robiło się coraz bardziej dziko i pusto. Zabudowa stawała się coraz rzadsza, a sklepy i skwery zaczęły zastępować poletka ryżu. Było mi niesamowicie zimno, ale nie odczuwałam tego specjalnie, może przez swoje podekscytowanie podróżą, a może przez pewną irytacją spowodowaną tym co usłyszałam pod drzwiami.
Ren wspominał o czymś co zrobił Hao... a ponieważ wiem o nim wystarczająco dużo mogę stwierdzić, że to coś paskudnego. Ryu z jakiegoś powodu nie wierzy słowom Rena ... cokolwiek powiedział... No i Księga Szamanów znów przemówiła.. Dlaczego nic o tym nie wiem? Po co Yoh-May sprowadza mnie aż z Chin z tą swoją wielką misją kiedy potem ukrywa przede mną takie ważne rzeczy? Już nic nie rozumiałam.
Biłam się z myślami kiedy Ryu wykrzyknął:
-Złap się mocniej!
Zanim zdążyłam zareagować jechaliśmy w górę jakiegoś stromego zbocza!
-Zabijemy się!
-A czymże jest śmierć jak nie podróżą do nowego miejsca?
***
Chłopiec rozpalił ognisko na szczycie płaskowyżu, a na jego twarzy zalśniły wszystkie odcienie czerwieni. Obok niego siedziała dziewczyna w za dużej, czarnej kurtce i z różowymi nausznikami popijając zupę z plastikowego kubka. Patrzyła wyczekująco na przyjaciela, ale ten wciąż wpatrywał się w ogień i zdawał się w ogóle nie zauważać jej obecności. Trwało to dłuższą chwilę dopóki chłopak nie poderwał się na równe nogi i popatrzył gdzieś przed siebie.
-Co ty robisz? – zapytała dziewczyna odstawiając kubek na ziemię.
-Uwalniam się od wszystkich trosk. Zobacz.
Stanęła obok niego i spojrzała w to samo miejsce. Czerwona kula na zachodzie żegnał kolejny zimowy dzień. Rozmazane na horyzoncie odcienie złota i szkarłatu zdawały podpalać wszystko hen po horyzont. Kończyło się dzisiaj. Jutro będzie jutro. Dopiero jutro. Świat jakby utknął w oczekiwaniu nieoczekiwanego, a słońce schodzące coraz niżej w końcu zetknęło się z widnokręgiem. Dzień skończył się definitywnie. Wszystko wokoło pogrążyło się w szarości, a niesforny wiatr poruszał wszystkim co ugięło się pod jego mocą. Tak, to koniec. Jutro czeka nas nowy dzień. Nowe przygody, uśmiechy, kłopoty. Ale to dopiero jutro. Dziś już nie ma, więc nie ma dzisiejszych udręk i zmartwień. Dziewczyna w końcu zrozumiała co miał na myśli przyjaciel, który był mistrzem w oddalaniu trosk.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kitty
Nothern Lights Redaction
Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 801
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: uciekłam? Z wariatkowa, a jak? ^^
|
Wysłany: Śro 22:18, 08 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Ryu i jego teksty, ten ze śmiercią jest świetny xD po za tym Lock mnie rozbraja xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Śro 22:33, 08 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Zgadzam sie z Kitty ^^ buah, jak ja jestem oryginalna nie?
|
|
Powrót do góry |
|
|
Daryśka
Król Szamanów (!)
Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)
|
Wysłany: Śro 23:37, 08 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
No...ale swoją drogą biedny Lock...nie jego wina, że sobie nie radzi ^^ Anna mogłaby mu choć trochę odpuścić...
A pomysł ze zdjęciami xD fajny, tylko nie wiem czemu jakoś tak dziwnie do rodzinki Tao mi nie pasuje ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Cristalize
Widzący Zjawy
Dołączył: 14 Sty 2006
Posty: 87
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wrota wyobraźni
|
Wysłany: Czw 13:40, 09 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Co ludzie mają do różowego? To nawet ładny kolor, o ile nie jest go za dużo. A z czarnym całkiem ładnie się komponuje... >P
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Fly
Szaman
Dołączył: 25 Gru 2005
Posty: 491
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Tokio
|
Wysłany: Czw 13:49, 09 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
tak w miare ^^' < - - - to oczywiscie do różowego i czarnego, nie d ficka xD
Co do ficka: Bomba! XDDD rozbrajające ^^''
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karina
Król Szamanów (!)
Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina Wiecznych Łowów
|
Wysłany: Czw 21:06, 09 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
"Rywale"
(nie wiem, czy dobrze zrobiłam dając ten wątek... jesli tak, to trudno... zawszę mogę się poprawić...)
Własnie wróciła z przejażdżki.
-Żyjesz?! – pytam chociaż to oczywiste
-Nie umarłam jakiś kwadrans temu. Pokój mojej duszy – mówi z grobową miną
Bez komentarza. Próbuje znowu.
-Czy ten laluś zrobił coś za powinienem go opętać i pozbawić życia?
-To znaczy?
Ups... kiedy postanowiłem, że o to zapytam nie byłem taki speszony...
-No... czy on... no wiesz – dukam jak ostatni dureń.
-Pocałował? Zmacał? zgwałcił? O to ci chodzi?
-A ZROBIŁ TO?!
-Rai.. gdybyś nie był duchem kazałabym ci się jak najszybciej leczyć, ale że jesteś tylko duchem to ujmę sprawę tak: CZYŚ TY ZGŁUPIAŁ DO RESZTY!?
***
Szedłem do kuchni. Na korytarzu drogę zastąpiła mi Gararoto.
-Przepuść mnie – powiedziałem
Drażnią mnie te jej gierki.
-Słyszałam wszystko – uśmiechnęła się złośliwie – twoja szamanka powiedziała prawdę. Jesteś tylko duchem. Nie masz szans.
-Nie wiem o czym mówisz. A teraz bardzo cię proszę, przepuść mnie – wysyczałem ze złością.
Wciąż stała mi na drodze. Jednak po chwili pochyliła się nade mną i szepnęła wprost do ucha
-Jeszcze będziesz żałował, że nie wybrałeś mnie.
Znikła śmiejąc się paskudnie. Wciąż stałem na korytarzu i czułem jak wzbiera we mnie furia. Mimo iż jej nienawidzę wiem, że ma rację. Jestem TYLKO duchem i zawsze będę TYLKO duchem.
Pobiegłem do kuchni a łzy same napłynęły mi do oczu. Ze złości? I nie tylko...
***
To była moja kolej na czyszczenie basenu, więc bardzo się zdziwiłam, gdy ujrzałam Locka i Ryu siedzących na jego brzegu. Już miałam do nich pójść kiedy zauważyłam coś dziwnego. Lock, a właściwie jego postawa była dziwnie nieznajoma. Całe życie trzymał się prosto z dumnie podniesioną głową, lecz wtedy siedział zgarbiony, jakby jakieś nieszczęście przesądziło o jego losach. Zaintrygowana postanowiłam pozostać w ukryciu. Po krótkiej chwili usłyszałam co było tematem rozmowy. Ja!
-Nie.. my naprawdę nic... ona mnie tylko uczy jak podrywać dziewczyny. To tylko przyjaciółka... – powiedział Ryu wyraźnie zakłopotany.
-A jakie to ma znaczenie? – odparł Lock – ona i tak mnie już nie zechce.
Mimo wszystko zrobiło mi się go bardzo szkoda.
-Heej, nie mów tak! Zawsze jest promień nadziei, tylko nie wolno go stracić! Coś poradzimy na to!
-Co ja mam zrobić.. nie umiem prawić komplementów.. jestem tylko samurajem.... i to w dodatku zdegradowanym do roli pomocy domowej.
-Czekaj.. co ona mówiła na kursie... ? Mam! Napisz o niej piosenkę a potem zaśpiewaj jej ją przy blasku księżyca!
Lock popatrzył na niego z ukosa.
-Żartujesz, prawda?
Miałam wielką ochotę zapytać o to samo.
-Nie! To nie jest trudne... Co się rymuje z „Karina”?
-Ee... Chudzina?
-Nie Rudzielcu! Dziewczyna! To się rymuje. Już mamy pierwszy wers.
-Jak to?
-„ Karina, Karina to super dziewczyna!” – zaśpiewał Ryu niewymownie słodkim głosem, a Lock powtórzył za nim.
Prawie posikałam się ze śmiechu.
***
Widziałem jak skrada się pod jej okno. Nie potrzebował nawet latarki. Przez Tunel Tartaru chyba widzi w ciemności. Z kocim wdziękiem przeskoczył nad kubłami śmieci i zostało mu tylko kilka kroków do jej okna. Czułem się dziwnie. Z jednej strony miałem wielką ochotę zostawić wydarzenia ich biegowi, a potem z satysfakcją obserwować jak dostaje od niej doniczką w głowę, z drugiej strony odzywały się we mnie zasady wpojone jeszcze w świątyni Nay’a. „Jeśli możesz powstrzymać kogoś od błędu nie wahaj się nigdy”. Trudno. Jestem poczciwym mięczakiem. Szybko ruszyłem przed siebie.
Chłopak miał już w ręku pomiętą ćwiartkę papieru i właśnie przygotowywał się do odśpiewania swej arii.
-Czekaj! – wyszeptałem
-Czego chcesz? – chyba mnie słyszał, tak czy inaczej nie okazał zdziwienia.
-Nie rób tego.
-Myślisz, że posłucham się jakiegoś lalusiowatego ducha?
-Myślę, że posłuchasz rozsądku, o ile ci jeszcze jakiś pozostał.
Popatrzył na mnie uważnie. Chyba stwierdził, że mam rację, ale powiedział:
-Co ci do tego?
-Nic do cholery.. nic. – warknąłem i poszedłem stamtąd.
Dlaczego byłem taki wściekły? Sam nie wiem. Pomogłem mu, zrobiłem to co do mnie należało... a jednak... Rai, co się z tobą dzieje? Czy naprawdę głupiejesz do reszty?
***
-Nie ufam mu – powiedziałem, ale Gararoto nie zwracała na mnie uwagi. Wciąż piłowała pazury – Udaje przyjaciela wszystkich, a tak naprawdę.. tylko patrzeć jak wbije komuś z nas nóż w plecy.
-Na przykład tobie? – uśmiechnęła się tajemniczo
Popatrzyłem na nią. Gararoto. Znienawidzona kochanka cesarza i moja najlepsza przyjaciółka. Czemu kobiety nigdy nie mówią niczego wprost?
-Ty coś wiesz – stwierdzam po chwili.
-Ty też to wiesz.. tylko musisz zrozumieć – kończy piłować paznokcie i odrzuca pilniczek. Wbił się w podłogę. Tak jak mój wzrok.
Zobaczyć i zrozumieć...
-Mam rywala... – uśmiecham się
-Lepszy wróg który grozi niż ten co głaszcze – zacytowała stare japońskie przysłowie – Uważaj Lock.. uważaj...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kaede-gość xD
Gość
|
Wysłany: Czw 22:53, 09 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
O boziu, karina, nie rozbrajaj mnie! A emblemat ciagle brzydki!!!
|
|
Powrót do góry |
|
|
Daryśka
Król Szamanów (!)
Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)
|
Wysłany: Czw 22:57, 09 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Powiem krótko i treściwie: fajne ^^
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ive-Hao
Król Szamanów (!)
Dołączył: 08 Lut 2006
Posty: 886
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Z królestwa
|
Wysłany: Pią 11:54, 10 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
jestem dość ostrożna w krytykach. Zanim komuś coś wytnę zatanawiam się, czy sama nie popełniam w swoich opowiadniach jakiegoś błedu....ale hum wydaje mi się, że w tym fragmencie jest troszkę za dużo dialogów. Po za tym jest to dobre...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kitty
Nothern Lights Redaction
Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 801
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: uciekłam? Z wariatkowa, a jak? ^^
|
Wysłany: Pią 16:58, 10 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Pisz dalej, bo jak to czytam to od razu lepszy humor mam . Po za tym szkoda, że nie było śpiewania xD
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karina
Król Szamanów (!)
Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraina Wiecznych Łowów
|
Wysłany: Pon 21:42, 13 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Wybrana nie znaczy wygrana...
(no to będziem się powoli zbliżać do końca opowiadania...)
Wychodząc z domu, usłyszałam jakieś nieartykułowane dźwięki zza rogu. Po chwili mym zaciekawionym oczom ukazał się Ren wymachujący Guan-Dao i Lock szarżujący na niego ze wszystkich stron. Przez chwilę myślałam, że biją się na poważnie, ale gdy Ren odparował „Smoczy pazur” i rzucił z uśmiechem „ to było niezłe” zrozumiałam, że tylko trenują.
-E.. idę do miasta. Ren, kupić ci coś?
-Możesz mleko truskawkowe... pieniądze oddam ci jak wrócisz, ok.? W tej chwili jestem niewypłacalny – sapnął z ledwością uchylają się od cięcia miecza.
-A tobie Lock?
-Mnie wystarczy twoja miłość – krzyknął.
-Taak jasne... – mruknęłam i poszłam razem z Rai do wyjścia.
Ten z jakiegoś powodu był bardzo skupiony. Szedł nienaturalnie wyprostowany ze wzrokiem utkwionym gdzieś wysoko.
-Hej co ci?
-Nic.
Akurat. A Anna to taka miła i kochana dziewczyna. Postanowiłam nie naciskać, mając to doświadczenie, że jak do czegoś się go zmusza, nie wychodzi z tego nic dobrego. Odezwał się dopiero w supermarkecie, kiedy wybierałam mrożonki.
-Nie uważasz, że Lock... że on nigdy nie da ci spokoju?
-Nigdy to o wiele za długo – uśmiechnęłam się pogodnie – Wierzę, że mu przejdzie i znajdzie sobie kogoś innego. Może Tamarę? Pasowali by do siebie – roześmiałam się już całkiem, aż wszyscy wokoło popatrzyli na mnie jak na idiotkę.
-Ja bym go nie lekceważył... To znaczy.. znasz takie przysłowie, „stara miłość nie rdzewieje”?
-Znam.. i mogę z całą pewnością stwierdzić, że to nieprawda. Przecież był moją pierwszą „miłością” a ja już nic do niego nie czuję. Przynajmniej nic co wiąże się z sercami i podobnymi głupotami. Teraz liczy się tylko Misja. No i gniew Anny kiedy jej powiem, że w sklepie nie mieli jej ulubionych ciastek.
***
Kiedy wrócili w całym domu panowała nieprzyjemna cisza. Podwórko zostało uporządkowane po walce chłopców, Morty i Mosuke poszli do biblioteki. Anna i Tamara były w szkole. Dom sprawiał wrażenie jakby nikt w nim nie mieszkał już od dawna. Karina nie zważając na to śmiało weszła do pokoju dziennego. Zostawiła zakupy przy telewizorze i westchnęła z ulgą pozbywając się ciężarów.
-Możemy pogadać? – nagle usłyszała głos koło swojego ucha i podskoczyła przestraszona.
-A niech cię Ren! Chcesz żebym dostała zawału?!
-Wierz mi, że nie to było moim celem – odparł spokojnie – To jak? Możemy?
-Tak.. myślę, że tak.
Ren omiótł pokój podejrzliwym wzrokiem i mruknął
-Powiedz swojemu duchowi, żeby nas zostawił. To będzie prywatna rozmowa.
-Nie mam przed nim tajemnic.
Rai wypiął pierś z dumą.
-Niech wam będzie.
***
-Na początek. Masz być ze mną szczera a i ja taki będę. Zgoda?
Kiwnęła głową.
-Podsłuchiwałaś pod drzwiami u mnie w domu, prawda?
Znów kiwnęła głową.
-Co usłyszałaś?
-Hao zrobił coś... chyba jakieś świństwo... Księga Szamanów przemówił kiedy byłeś w Izumo no i ty i Ryu pokłóciliście się o coś.
Nagle do niej dotarło, że Ren przychodził do domu tylko wtedy kiedy wiedział, że nie ma w nim Ryu.
-Wciec nie wiesz zbyt wiele... Trudno. Będę się streszczać. Tak Księga przemówiła. Tamara jest tą jasnowidzącą o której mówiła wcześniej.
-Ty wiesz o Misji?! – to było pierwsze pytanie jakie nasunęło się jej na myśl. Drugie brzmiało – Tamara? Przecież ona nic nie wie!
-Poprawka- Ren uśmiechnął się cierpko- Nie wiedziała. Yoh-May kazał mi jej powiedzieć.
Dziewczyna poczuła się bardzo skołowana. Najpierw dotarło do niej, że nie jest tą jasnowidzącą o którą chodziło, a co za tym idzie jest już wolna. Miała ochotę krzyknąć ze szczęścia, ale zaraz pomyślała o Tamarze i szoku jaki zapewne przeżyła. Jak dwunastoletnia dziewczynka ma podjąć się ciężaru przepowiedzenia kim będzie Król i świadomości, że całe swe życie będzie ścigana?
-Jak zareagowała? – wykrztusiła po chwili
-Źle – powiedział krótko Ren urzeczywistniając jej obawy.
Przeszedł się chwilę po pokoju i popatrzył na Karinę bardzo uważnie. W końcu zatrzymał się naprzeciwko niej.
-Jest jeszcze jedna sprawa.
-To o co pokłóciłeś się z Ryu?
-Tak. Kiedy Księga przemówiła pierwszy raz Yoh-May wyposażył ciebie i Tamarę w coś w rodzaju ochrony. Teraz kiedy wiemy, że to ona jest właściwą jasnowidzącą dziadek Yoh...
-Chce, żebym pozbyła się tej ochrony na rzecz Tamary? – zgadła Karina
-Tak. Ryu nie uważa tego za dobry pomysł, ale ja...
-Ty się zgadzasz z Mistrzem.
-Mogłabyś przez chwilę przestać czytać mi w myślach? – warknął – Tak uważam, ze dla bezpieczeństwa Tamary należy to zrobić. Teraz decyzja należy do ciebie. Ochrony nie możemy wziąć od tak sobie. Musisz ją oddać dobrowolnie. Zrobisz to?
-Po moim trupie – wycedziła Anna wchodząc z Tamarą do pokoju.
Karina poczuła jak w Renie coś podskoczyło na widok różowowłosej i nagle zrozumiała czemu tak mu zależało na jej bezpieczeństwie. Sama Tamamura stała smutna i zagubiona.
-Anna wiesz, co Yoh-May myli o tej sprawie – twarz Rena wykrzywiła się w szpetnym grymasie
-A Yoh-May wie co ja o tym myślę. Karina nie będzie narażać swojego życia. Ochrona to nie forma ducha. Przy jej oddaniu można stracić życie.
-WIEM co się dzieje podczas przekazania – wykrzyknął Ren.
Atmosfera byłą coraz bardziej ciężka. Tylko sekundy dzieliły Anna przed zrobieniem czegoś nieodpowiedzialnego.
-Dobrze. Zrobię to. – Karina powiedziała stanowczym głosem wstając z miejsca – oddam ochronę, a potem macie mnie puścić wolno. Niech Tamara będzie bezpieczna.
-No wiesz? – spytała Anna a w tej samej chwili Ren powiedział
-Dzięki.
Nie zwracała na to uwagi. Wyszła z domu bez słowa zostawiając ich osłupiałych.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Daryśka
Król Szamanów (!)
Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)
|
Wysłany: Pon 22:06, 13 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
Wow...zatkało mnie. Pisaj co dalej! Bo jak napisałaś, że opowiadanko zbliża się do końca, to mnie jakieś czarne myśli nachodzą...więc pisaj, pisaj, pisaj!
A tak nawiasem mówiąc, to jak zwykle świetne
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Kitty
Nothern Lights Redaction
Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 801
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: uciekłam? Z wariatkowa, a jak? ^^
|
Wysłany: Pon 22:08, 13 Lut 2006 Temat postu: |
|
|
No ładnie, co ten Ren do małej Tamao ma? ==" Tak się o nią martwi? =="' [S: Fly będzie zazdrosna...] Fly? A co ja mam powiedzieć? Dobra, już nic... -.-
No to mi się podobało... Ale jak to koniec? Tylko mi nie mów, że Karina zginie podczas przekazywania! >.<
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|