"Ta która widzi i wie" - radosna twórczosć Kariny
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Sob 19:59, 04 Lut 2006    Temat postu:

Tia...ciekawe ile wytrzyma ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Sob 20:03, 04 Lut 2006    Temat postu:

Jak na niego, to całkiem sporo:D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaede
Szaman



Dołączył: 18 Gru 2005
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec (i tak nie wiecie gdzie to jest)

PostWysłany: Sob 21:21, 04 Lut 2006    Temat postu:

No....ale dla Anny to takie typowe...Ciekawe, on nie wie w co sie pakuje....^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Sob 21:22, 04 Lut 2006    Temat postu:

Eee miłość wyczynia z facetami rózne dziwne rzeczy:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Sob 21:30, 04 Lut 2006    Temat postu:

"Wieści tajemnicze i wieści złe"

(krótko... biedny Ryu.. chlip..)

Odkąd Lock przejął na siebie obowiązki naszej gosposi, Rai wyraźnie odżył... Chociaż to niezbyt trafne słowo jeśli chodzi o ducha. Tak, czy tak promienieje szczęściem, do tego stopnia, że mam ochotę oślepnąć na jego widok. Ciągle pogwizduje, znienacka zaczyna tańczyć albo śpiewać jakieś piosenki sprzed 500 lat. Kiedyś myślałam, że nie ma nic gorszego, od płaczącego faceta, ale teraz widzę, że zadowolony potrafi być jeszcze gorszy.

************************************************************

Z samego rana przyszedł Morty oznajmiając nam, że skończył się miesiąc odkąd Yoh i jego kumple wyruszyli do Doby, więc ma zamiar czekać cały dzień przy telefonie, na wiadomość od nich.
-Nigdzie nie będziesz czatował – odparła Anna wyniośle – Pomóż Lock’owi przy praniu. Wciąż nie odróżnia płynu do płukania od wybielacza, a ja mam zbyt delikatną skórę, na te jego eksperymenty.
Morty chciał coś powiedzieć, ale moja droga siostra zmiażdżyła go wzrokiem, a ten tylko smętnie powiódł do pralni.
Mój wzrok natomiast spoczął na grubej książce, którą mały zostawił na podłodze. Anna włączyła „Modę na sukces”(2543 odcinek), a ja niewiele myśląc porwałam ową księgę i udałam się do swojego pokoju, aby ją dokładnie przejrzeć.

************************************************************

Księga okazała się zbiorem notatek na temat szamaństwa i kilkoma wpisami na temat wojowników, których poznał Yoh w czasie walk. Były one bardzo ogólnikowe, Karina zauważyła, ze mieli z nimi styczność tylko przez chwilę, za mało by zdobyć się na dłuższą obserwację.
Nic specjalnego – pomyślała i chciała zamknąć książkę, ale kątem oka uchwyciła usłyszane wcześniej imię „Hao”. Zaciekawiona zaczęła wertować pożółkłe strony, zapisane okrągłym pismem Morty’ego.

************************************************************

Hao Asakura.
1000 lat temu członek Wielkiej Rady Szamańskiej, wyrzucony z niej, za zabicie wielu szamanów biorących udział w pierwszej rundzie. Został zabity przez członka swojej rodziny.
500 lat temu, kapłan demona Ognia. Brał udział w Turnieju, wciąż ścigany przez Radę z zabójstwa szamanów z którymi walczył. Pokonany przez niejakiego Matamune.
Rok 1998. Yoh spotyka Hao na lotnisku. Atakuje jego przyjaciół i nikt nie może go drasnąć. Wygląda jak mój przyjaciel. Brązowe długie włosy, brązowe oczy, nosi beżową pelerynę i ciemne spodnie. Towarzyszy mu spora grupa szamanów. Do Doby ma zamiar dostać się za pomocą Kontroli Ducha. Od tamtego czasu, brak jakichkolwiek informacji o nim.

***********************************************************

Zamknęła notatnik i osunęła się o ścianę. W głowie kłębiło jej się wiele myśli, zbyt wiele by można je ogarnąć, toteż zaraz rozbolała ją głowa. Czy to możliwe? Jak jeden człowiek mógł wziąć udział w trzech Turniejach? A może to nie ten sam, tylko ktoś kto się tak samo nazywa? Asakurowie są znana rodziną szamańską... Nie rozumiem. Nic. To takie.. dziwne... Mistrz kazał się go wystrzegać... Cóż po tym co przeczytałam, będę na pewno.

***********************************************************

Karina w ostatniej chwili odniosła książkę na swoje miejsce. Morty i Lock snuli się już w stronę pokoju dziennego. Samuraj zasalutował przed Anną.
-Melduje posłusznie, że pranie zostało wykonane zgodnie z rozkazem!
-Spocznij żołnierzu – odparła Anna wciąż gapiąc siew telewizor
Lock osunął się na ziemię ze zmęczenia, a telefon zadzwonił w tym samym momencie. Morty powlókł się do niego bez entuzjazmu i mruknął do słuchawki
-Szanowany dom Yoh Asakury i jego przyjaciół, przy telefonie Morty – lokaj, w czym mogę pomóc?
Chłopiec słuchał uważnie przez dłuższą chwilę, a na jego czole wystąpiły kropelki potu. Nie wymówił żadnego słowa, ale jego postawa zwróciła uwagę wszystkich w pokoju.
-Poczytaj mu w myślach – zaproponował Lock Karinie, ale ta odparła
-Cii... on sam nam powie. To ważne żeby wysłuchał tego do końca.
Po pięciu minutach odłożył słuchawkę i popatrzył na nich uważnie. Nawet Anna przestała oglądać telewizję i lustrowała go spode łba. Morty przełknął ślinę i odezwał się drżącym głosem.
-To Ren. Dwa dni temu, na pustyni spotkała ich burza... Myślą, że zrobił to Hao – Karina wzdrygnęła się na dźwięk tego imienia- Ta burza.. ona rozdzieliła jego i Ryu od reszty. Błądzili po niej aż skończył się czas dojścia do Doby. Nie mogli już tam wejść, a przed bramą zaatakowała ich jakaś grupa nieznanych szamanów. Ryu jest ranny, Ren sam ledwo przeżył, ale zdołał sprowadzić samolot. Przyjadą może już jutro... Ryu jest w śpiączce. – mówił to głosem beznamiętnym, jednak czuło się wzbierający w nim smutek.
Anna wstała i popatrzyła na nich smutno.
-Pójdę do szpitala zarezerwować mu miejsce. I powiem Beznadziejnym.
Odeszła zostawiając ich samych z własnymi myślami.

************************************************************

Dzień upłynął w bardzo ponurej atmosferze. Kiedy ktoś się odzywał robił to tak jakby nie tego nie chciał. Nawet Rai nie śmiał okazywać więcej radości, z uwolnienia od ciężkich obowiązków domowych. Anna wróciła późnym wieczorem nie mówiąc ani słowa gdzie była i co robiła. Nikt nawet o to nie pytał. Samolot miał przyjechać jutro z samego rana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Sob 22:38, 04 Lut 2006    Temat postu:

Biedny Ryu...kto teraz będzie w Yoh's Team, jak Ryu w śpiączce?! i jak powstanie Ren's Team, jak Ren nie dotarł do Dobby?!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kitty
Nothern Lights Redaction



Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 801
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: uciekłam? Z wariatkowa, a jak? ^^

PostWysłany: Sob 23:15, 04 Lut 2006    Temat postu:

Reeenuś ;_____; co mu się stało? ;_____; [S: A Ryu to co? *łyp*] A... Ryu tez biedny ^^

To proste Daryśka... Grupy będą troche... Mniejsze ^^" może ich wpuszczą, bo przecież gości do Doby wpuszczali (taką Annę, Pilikę czy Jun xD)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaede
Szaman



Dołączył: 18 Gru 2005
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec (i tak nie wiecie gdzie to jest)

PostWysłany: Nie 12:15, 05 Lut 2006    Temat postu:

;______; Ka-Karina? Czemu?! Ja miałam plany co do Ryu i....ciebie...A jak napisze...ze...jak napisze o-o was, jak Ryu w śpiączce?;_____; Biedny Ren ;_____;

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Nie 19:03, 05 Lut 2006    Temat postu:

Spokojnie..Smile wszystko będzie ok..Smile

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Nie 19:30, 05 Lut 2006    Temat postu:

Kaede.. jakie ty własciwie miałaś plany do mnie i Ryu?? *łyp*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaede
Szaman



Dołączył: 18 Gru 2005
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec (i tak nie wiecie gdzie to jest)

PostWysłany: Nie 20:20, 05 Lut 2006    Temat postu:

Hehe....tajemnica....Widzisz, na gg kitty mnie zmusila zebym powiedziala jej, co zamierzam z nia zrobic....nie chce kolejnej wtopy.....widzisz mam slabe nerwy^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karina
Król Szamanów (!)



Dołączył: 17 Gru 2005
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina Wiecznych Łowów

PostWysłany: Nie 20:48, 05 Lut 2006    Temat postu:

"Szpital"

(chwilowo nudno.. akcja rozwinie się w nastepnej części)

Lotnisko. Zimno. Wietrzno. Zaczyna kropić. Dobrze, że w końcu kupiłam kurtkę, bo bym zamarzła na śmierć. Wszyscy już są. Morty, Tamara, Anna, Lock I nawet ta zielonowłosa Jun. Ponoć siostra tego Rena. Jest też grupka chłopaków, trochę starszych ode mnie.
-Kim oni są? – pytam Morty’ego
-To Beznadziejni – odpowiada cicho- Ryu był ich szefem.
Wszyscy milczą i nie odzywają się gdy nie muszą. Jun stoi jak skamieniała. Widzę w jej myślach, jak bardzo boi się o brata. Za nic ma to, że nie dostał się do drugiej rundy. Za nic? Nie.. gdzieś tam głębiej czuje, że trochę jej przykro, ale tylko ze względu na niego... To był jego cel. Biedna Jun.. i biedny Ren...

************************************************************

Samolot przyleciał zgodnie z rozkładem. Najpierw wyjechało z niego łóżko z chudym, wysokim chłopcem. Ryu. Oddychał za pomocą respiratora, cały był obandażowany. Na lotnisku czekała na niego karetka prosto do szpitala. Beznadziejni chcieli jechać razem z nim, ale pielęgniarze im zabronili. Było ich za dużo.
Po chwili wyszedł Ren. Zawsze był drobny, ale teraz jeszcze bardziej zmizerniał i jakby zapadł się w sobie. Rękę ma na temblaku, twarz odrapana. Jego niegdyś schludne ubranie teraz przypominało łachmany. Patrzył błędnym wzrokiem dookoła jakby nie poznawał nikogo ani niczego.
Jun nie wytrzymała i podbiegła do niego. Objęła go i zaszlochała. On też ją objął, ale wciąż wyglądał na oszołomionego tym wszystkim. Chyba myśl o przegranej jeszcze nie dotarła do niego.


*************************************************************
-Kto to? – zapytał siostry wskazując na mnie i na Lock’a
-Karina, siostra Anny – odparłam szybko
-Ja jestem Lock gosposia Anny i narzeczony
-BYŁY narzeczony – warknęła jasnowidząca
-Kariny – dokończył z kwaśną miną.
-W którym szpitalu będzie Ryu? – zapytał Ren, Anny
-Tym w dzielnicy Meguro. To niedaleko nas –odpowiedziała
-Dobrze. Odwiedzę go jutro. Dzięki za wszystko. Jun, jedźmy już do domu. Jestem zmęczony.
Odszedł w stronę limuzyny otoczony troskliwym ramieniem siostry.
-Przyjemniaczek to on nie jest... – stwierdził Lock
-Dziwisz mu się? – wymamrotałam.

***********************************************************

Atmosfera szpitala napawała wszystko i wszystkich pewnym rodzajem otępienia. Karina wlokła się korytarzami czując się zagubiona. Nie lubiła takich miejsc. Mimowolnie czuła myśli innych ludzi, którzy zastanawiali się czy ten dzień nie jest ich ostatnim, jak tracą nadzieję i pogrążają się w beznadziei. Zbyt wiele doznań i emocji jak na jeden raz. Najgorzej poczuła się, gdy usłyszała jak pewna staruszka przed śmiercią wzywała córkę, która stała tuż obok jasnowidzącej i flirtowała z przystojnym chirurgiem. Tak, szpital to zdecydowanie nie miejsce dla kogoś kto umie czytać w myślach.

***********************************************************

Salę numer 124 wypełniał tak jak każdą inną rząd łóżek i ostry zapach lekarstw. Lecz tylko tu kłębiła się taka masa osób. Beznadziejni czuwali przy łóżku Ryu, ściszonymi głosami wołając go po imieniu. Anna wyglądała przez okno, a Tamara i Morty czytali ulotki o próchnicy. Lock został wysłany do domu, by zrobić obiad. Niedługo potem przyszedł ordynator, żeby nas wyprosić.
-Może zostać tylko rodzina – powiedział i uśmiechnął się tym swoim uśmiechem zwariowanego doktorka.
-Jestem jego siostrą! – krzyknęłam niemal natychmiast
Po co to zrobiłam? Nie wiem. Ostatecznie nie lubię szpitali, ale coś kazało mi zostać z tym chłopcem. A ja zawsze ufam swojej intuicji.
-W takim razie, ty zostajesz, a resztę zapraszam do bufetu.
Wszyscy wyszli po cichu, a słyszałam jak jeden z Beznadziejnych szepcze do swojego kolegi „ To Ryu ma siostrę.. nigdy nam nie mówił...”. Prawie się roześmiałam.
Lekarz podszedł do Ryu i zbadał go dokładnie. Nie czekając na zaproszenie usiadłam na stołku i patrzyłam na śpiącego. Był całkiem przystojny.. Fakt, może trochę za chudy i nieogolony, ale jego twarz miała coś takiego ujmującego, że zapragnęłam poznać go bliżej. Nagle nad czołem doktora ukazał się duch.
-Kim jesteś? -zapytał mnie w myślach
-Jestem siostrą Anny. Udaje siostrę tego chłopaka, bo inaczej lekarz nic nam nie powie o jego stanie zdrowia.
-Jestem jego duchem stróżem – mruknął po chwili.
-Wiem. Umiem czytać w myślach.
-To pewnie wiesz jak się nazywam – burknął
-Jasne. Jesteś Tokageroh.
-Ja nie umiem czytać w myślach, wiec jak się nazywasz?
-Karina. Karina Kyoyama.
-Niedobrze – mruknął lekarz a my odwróciliśmy głowy.
-Co się stało panie doktorze? – zapytałam grzecznie
-Z medycznego punktu widzenia właściwie nic mu nie jest, nie potrafię jednak powiedzieć co mu jest i dlaczego śpi.
-Długo to potrwa?
-Może dzień – westchnął a ja się uśmiechnęłam – a może nigdy się nie obudzi. Jeśli chcesz to zostań z nim jeszcze, ale odwiedziny są tylko do siódmej. Do widzenia.
-Do widzenia – mruknęłam
Tokageroh popatrzył na swojego szamana i zalał się łzami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kitty
Nothern Lights Redaction



Dołączył: 14 Gru 2005
Posty: 801
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: uciekłam? Z wariatkowa, a jak? ^^

PostWysłany: Nie 21:27, 05 Lut 2006    Temat postu:

To było smutne *chlip* Biedny Ryu... Weź Ty się nad nim tak nie znęcaj ;___;

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Daryśka
Król Szamanów (!)



Dołączył: 03 Sty 2006
Posty: 867
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków (wcześniej Lubliniec)

PostWysłany: Nie 22:30, 05 Lut 2006    Temat postu:

Całkowicie zgadzam się z Kitty...jak możesz? W ogóle cała ta sytuacja jest...bardzo przygnębiająca...weź szybko skrobnij jakiś happy end!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaede
Szaman



Dołączył: 18 Gru 2005
Posty: 217
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sosnowiec (i tak nie wiecie gdzie to jest)

PostWysłany: Pon 11:43, 06 Lut 2006    Temat postu:

;____; Biedny Ryu, oj tak....Może upiec mu ciasteczka....oh, faktycznie to nic nie da....Bo on nie może jeść;___;

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum o anime Shaman King Strona Główna -> Fanfiction Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 6 z 14

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


Bluetab template design by FF8Jake of FFD
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin