Autor |
Wiadomość |
Polla |
|
|
Dabear |
|
|
Anerae |
|
|
Daryśka |
Wysłany: Śro 18:49, 13 Wrz 2006 Temat postu: |
|
To jedyne, co jeszcze mam (chyba, muszę przeszukać dysk, odrzucając oczywiście fragmenty do opublikowania się nie nadające...), to fragment, który na konnichiwa juz był... a mianowicie:
Był ładny, słoneczny dzień. Słońce przygrzewało na tyle mocno, że raczej wszyscy trzymali się cienia. Tak było też z Pietrem i Kają. Oboje siedzieli w domku. Monika wybyła gdzieś rano, zanim którekolwiek z nich się obudziło. Było to dość dziwne zjawisko, bo zazwyczaj Monika wstawała ostatnia. Kaja huśtała się na krześle. Nogi, z których nie raczyła zdjąć butów, położyła na stole. Pietro, uważając na nogi Kai, postawił na stole talerz ze swoim śniadaniem, którym była przygotowana przez szamankę wcześniej jajecznica. Zabrał się do jedzenia. Nagle do pokoju wparowała rozpromieniona Monika. Pietro zastygł. Kaja obrzuciła ją spojrzeniem, po czym z ciekawością przypatrywała się chłopakowi, który gapił się na Monikę.
-Założyłaś… spódnicę?! –wykrztusił w końcu Pietro.
-A to źle? –zdziwiła się Monika.
-Nie, nie… tylko ty zawsze w spodniach…
JEBUD! Kaja tak gruchnęła Pietra w tył głowy, że aż wyrżnął brodą w jajecznicę. Następnie spokojnie zdjęła nogi ze stołu.
-Kretyn jesteś. –rzuciła jakby od niechcenia w stronę Pietra, usuwającego resztki jajecznicy z obolałej brody. –Zamiast jej powiedzieć, że nie wiem… ma ładne nogi, o!, to ty się dziwisz, że spódnicę ubrała… no dziewczyna, to ma prawo, nie?
Pietro skinął niepewnie głową. Monika usiadła naprzeciwko Kai.
-Dobra, a teraz ty. –Kaja zwróciła się tym razem do Moniki. –Gdzie byłaś i czemu jesteś taka uchachana? No i czemu założyłaś spódnicę? Jeszcze wczoraj zarzekałaś się, że nie cierpisz spódnic…
-Bo nie cierpię. –przyznała Monika. –Zaraz się przebiorę w jakieś spodnie, w tym się nie da chodzić…no, ale jak już przeniosłam spódnicę przez pół Ameryki i ocean, to głupio byłoby nie założyć, nie? A wiecie co? Spotkałam tego chłopaka, co go w pierwszej rundzie pokonałam! Tomek… jakmutam… nieważne. Przyjechał do Patch Tribe w formie widza, kibicuje swojej kuzynce. Pogadaliśmy chwilę. Strasznie się cieszę, że nie ma mi za złe, że go wyeliminowałam z turnieju. Wręcz się cieszył! Zwłaszcza po tym, jak zobaczył Hao w akcji…
-Szczerze, to nie dziwię mu się… -mruknął Pietro.
Kaja uciszyła go spojrzeniem i, nie zważając na jego rozpaczliwe próby uratowania śniadania, zabrała mu talerz. Chwilę przyglądała się jajecznicy, po czym oddała ją chłopakowi.
-Kur! Gdybyś nie wyrżnął w to brodą, to bym zjadła, a tak…
-Nie wyrżnąłbym, gdybyś mnie nie uderzyła!
-Nie uderzyłabym cię, gdybyś nie był kretynem!
-Nie jestem kretynem!
-No dobra, nie jesteś kretynem. Jesteś tylko idiotą.
-Nie jestem idiotą!
-Jasne. Jesteś tylko kretynem, idiotą, baranem, połamańcem, palantem, durniem…
-Czemu ty mnie tak nie lubisz?
-Bo Moniś lubi cię ponad normę, a równowaga musi być, nie?
Wymiana zdań między Kają a Pietrem trwała jeszcze dobrych kilka minut. Monika wolała się nie odzywać. Podparła się na łokciach i wodziła oczami od Pietra do Kai i z powrotem, zupełnie jakby obserwowała bardzo ciekawy mecz tenisa. W końcu westchnęła głośno i zabrała się do tego, w czym już miała niemałą wprawę, a mianowicie do godzenia Kai i Pietra, teraz śmiertelnie na siebie obrażonych.
A poza tym, to już chyba kompletnie nic o trójcy nie mam... |
|
|
Kaja |
Wysłany: Wto 16:03, 12 Wrz 2006 Temat postu: |
|
Hej, hej, ja nie mam żadnych premii xD Daj wszystko, czego gdzieś nie ma xD |
|
|
Daryśka |
Wysłany: Pon 21:30, 11 Wrz 2006 Temat postu: |
|
Nie. Temat być Twój. (chyba że zamieściłabym jeszcze bonus z czasów Patch Tribe, który był kiedyś na konnichiwa...) No, czyli teraz pora na bonusy by Kaja ^^' |
|
|
Kaja |
Wysłany: Pon 19:32, 11 Wrz 2006 Temat postu: |
|
DEMOLKA xD Radujmy się Masz coś jeszcze? |
|
|
Daryśka |
Wysłany: Nie 22:06, 10 Wrz 2006 Temat postu: |
|
No bo tak jakoś się nie zapowiadało, w sumie to zdecydowałam o jej charakterze jako osoby (prawie) dorosłej dopiero wtedy, kiedy naszła mnie Wen na zmiany w jej wyglądzie - a skoro zmienia się wygląd, to czemu nie charakter? - pomyślałam i tak też zrobiłam - bum! i ze spokojnego dziecka mamy kolejną... eee... no, kolejną oryginalną postać ^^' |
|
|
Karina |
Wysłany: Nie 18:45, 10 Wrz 2006 Temat postu: |
|
niach niach nie ma to jak rodzinka..^^
Wcale nie przypuszczałam, że z Nadi wyrośnie druga Kaja^^
(R: i ty uważasz sie za jasnowidza?)
Cicho tam! |
|
|
Daryśka |
Wysłany: Nie 15:00, 10 Wrz 2006 Temat postu: |
|
Wcale nie głupie! Swoją drogą właśnie dlatego to Kaja stróżuje Nadii, a nie Cucuś ^^' No i w planach miałam o to niezłą awanturkę (Nethuś zauważa, że chyba wolałby stróżować Nadii, o co Kajtuś mu robi wielgachną aferę - nie dość, że charakterek podobny do Kajowego, to jeszcze zbiezność imion z TĄ Nadią...) |
|
|
Ive-Hao |
Wysłany: Nie 13:46, 10 Wrz 2006 Temat postu: |
|
No fakt Maskra przez wielkie "M". Chociaż może byłó by lepiej jakby Netheal był ducem Nadii? Tak mi się skojarzyła zbierzność imion...wiem głupie.... |
|
|
Daryśka |
Wysłany: Nie 11:54, 10 Wrz 2006 Temat postu: |
|
Ja też nie miałam na myśli płci, tylko to, kogo może być szkoda... bo ta para jest taka... wyjątkowa (wyobraź sobie dwie Kaje, to będziesz miałą obraz Nadii i Kai xD')
A co do przeskoków - też za nimi nie przepadam, ale historia tego ode mnie wymagała i to dwa razy - raz tu, a raz trochę później. |
|
|
Ive-Hao |
Wysłany: Sob 22:26, 09 Wrz 2006 Temat postu: |
|
Mówić szman nie miałam na myśli płuci, tylko ogólne określenie....
Hum...nie jesm Fanką aż rakich przeskoków w czasie, ale niech będzie....zakończenie świetne.... |
|
|
Daryśka |
Wysłany: Sob 22:13, 09 Wrz 2006 Temat postu: |
|
Bo ja wiem, czy szamana? W tej parze trudno jest zadecydować xD'
Part 6
Monika zmywała naczynia, gdy usłyszała charakterystyczny huk, towarzyszący trzaskaniu drzwiami. Westchnęła głośno i zakręciła wodę.
-Nadia! Tyle razy prosiłam, żebyś zamykała drzwi choć trochę delikatniej!
Do kuchni weszła nastoletnia dziewczyna. Rude dredy zebrane miała w staranny kucyk. Zielone oczy ładnie kontrastowały z kolorem włosów. Ubrana była w żółtą koszulkę z rękawem trzy czwarte i ciemnoniebieską dżinsową spódnicę do kolan. Na nogach miała czarne glany. W prawym uchu błyszczały trzy kolczyki, w lewym dwa. Ogólnego wyglądu dopełniała niezliczona ilość cienkich, metalowych bransoletek na obu nadgarstkach.
-Cześć, mamuś! –uśmiechnęła się nastolatka.
Monika wytarła ręce w ścierkę i poszła uściskać córkę. Gdy już się przywitały, zrobiła jej herbaty. Nadia usiadła przy stole, założyła nogę na nogę i opowiadała o obozie, z którego ledwo co wróciła. Monika wysłuchała jej uważnie, przerywając nielicznymi pytaniami, na które Nadia udzielała wyczerpujących odpowiedzi. W końcu doszły do drażliwego dla Nadii tematu.
-Czemu akurat ja muszę być szamanką? Czemu nie mogę być jak reszta nastolatek?
-Bo szamani są lepszą konstrukcją genetyczną. Powinnaś się cieszyć ze swoich zdolności.
-No to czemu wszyscy nie są szamanami?
-Nadia, już to przerabiałyśmy…-jęknęła Monika.
Nastolatka naburmuszyła się. Oparła się wygodniej na krześle i wyłożyła nogi na stół.
-Nadia! –oburzyła się Monika. –Wiesz, że nie toleruję butów na stole! Zdejmij nogi, ale już!
Dziewczyna westchnęła teatralnie, ale posłuchała matki. Dopiła herbatę, po czym wstała. Wzięła pozostawiony w przedpokoju plecak i poczłapała ciężko do swojego pokoju.
***
Kiedy z pokoju Nadii dało się słyszeć dosyć głośną muzykę, Monika westchnęła ciężko. Obok niej pojawiła się Kaja. Obie uśmiechnęły się na swój widok.
-Ciężko było? –zapytała Monika.
-Jak cholera! –jęknęła Kaja. –To najgorsza nastolatka, z jaką miałam do czynienia! Wliczając w to mnie! Naprawdę, nie myślałam, że mieszanka genów twoich i Pietra może być taka uciążliwa…
Monika uśmiechnęła się. Tak, to prawda, dzieci zmieniły się bardzo przez te kilka lat. Nadia, ze spokojnej i rozsądnej dziewczynki wyrosła w zwariowaną nastolatkę. Patryk natomiast, z psotnego chłopczyka zmienił się w odpowiedzialnego i rozsądnego chłopaka.
Dźwięk dzwonka oderwał Monikę od rozmowy z Kają. Poszła otworzyć. Gdy tylko wpuściła całą męską część domowników, Nadia wyjrzała z pokoju. Grzecznie przyszła przywitać się z bratem i ojcem, a także wujkiem Nethealem. Później wróciła do swojego pokoju i pogłośniła muzykę, narzekając, że nikt już nie daje jej posłuchać jej ulubionych kawałków.
Kaja i Netheal przeczekali powitania, trzymając się z boku, a gdy tylko szamani zajęli się sobą, zniknęli.
Patryk tylko z grzeczności przesiedział chwilkę z rodzicami. Gdy tylko rozmowa zeszła na tory finansowe, wymknął się do pokoju siostry.
***
-Jak było? –zapytał siedemnastolatek, sadowiąc się wygodniej na materacu.
Jego piętnastoletnia siostra ściszyła muzykę, ale tylko na tyle, by dało się spokojnie rozmawiać. Następnie zakręciła pirueta i opadła bezsilnie na krzesło na kółkach, które wraz z nią odjechało kilkadziesiąt centymetrów do tyłu.
-Ciężko. Jak zwykle, za bardzo się mną przejmowała. A jak ty sobie radzisz ze swoim ciężarkiem?
-Mówisz o Nethealu? Nawet jakoś się dogadujemy…
-Właśnie widzę. Zrobił z ciebie sztywniaka, jakich mało.
Patryk uśmiechnął się kwaśno. Nadia miała rację. Netheal upominał go na każdym kroku, wychowując ‘idealnego’, według siebie, chłopaka.
-Nie czepiaj się go, stara się jak może. Zresztą Gdybym go nie słuchał, to nie miałby na mnie wpływu.
-Wiesz, nie każdy jest taki, jak Kaja. Ona mu się nie dała. A ja nie dałam się jej.
-Właśnie widzę. Grzeczna dziewczynka posłuchała cioci Kai i jednak nie przekłuła pępka ani języka.
Nadia skrzywiła się.
-Na to mama by się nie zgodziła. Wiesz, jaka jest. W uszach toleruje dowolną ilość, ale nigdzie więcej…
-No i kazała Kai pilnować cię pod tym kątem.
-Niestety…
-A ty jesteś grzeczną dziewczynką, która słucha wszystkich zakazów i nakazów. –skomentował Patryk, z rozbawieniem patrząc na dredy Nadii.
Oberwał poduszką. Nadia wstała z krzesła i podparła biodra pięściami. Zupełnie tak, jak kiedyś Kaja.
-Nie zgodziła się na brudne, zaniedbane, zgniecione włosy! A zadbane dredy to zupełnie co innego.
-Jasne. –zakpił Patryk.
Znowu oberwał poduszką. I tak zaczęła się regularna wojna na wszystko, w czym znajdowało się pierze.
***
-Mamo, Patryk mnie bije!
-Nieprawda! Ona zaczęła! Tato, weź tą wariatkę ode mnie!
Monika uniosła brwi. Pietro przyłożył pięść do ust, żeby się nie roześmiać.
-A myślałam, że choć trochę wydorośleli…
***
-------
i tu się kończy to, co miałam napisane do tego ficka. Jak ktoś będzie bardzo chciał, to mogę skrócić plan dalszych wydarzeń. Ale pisać już tego nie będę.
A jak nikt nie będzie chciał, to temat bonusów o trójcy zwolnię, tak jak obiecałam, Kai. |
|
|
Ive-Hao |
Wysłany: Sob 21:34, 09 Wrz 2006 Temat postu: |
|
No nie...*gleba Kaja duchem stórzem?? chyba po raz pierwszy to szamana będzie mi szkoda.... |
|
|